Czeski koncern energetyczny CEZ ma już 9,64 proc. własnych akcji. W ostatnich dniach spółka kupowała po około 180 tys. papierów w ciągu jednej sesji. Jeśli w najbliższej przyszłości utrzyma takie tempo, na ściągnięcie z rynku kolejnych 0,36 proc., czyli około 2,2 mln sztuk, będzie potrzebować 12 sesji. Tymczasem zarząd zaproponował skup dalszych 10 proc. papierów spółki.

Skupione papiery w większości będą najpewniej umorzone. O tym jednak zdecydują akcjonariusze CEZ-u. Być może decyzja zapadnie już podczas najbliższego ZWZA, które ma się odbyć 21 maja.

Wcześniej, bo już 14 maja, Unia Europejska ma rozstrzygnąć losy spółki joint venture, jaką CEZ chce zawiązać z węgierskim MOL-em. Oba koncerny już pod koniec 2007 r. podpisały umowę o utworzeniu wspólnej firmy, która miałaby produkować energię elektryczną. Porozumienie przewidywało też, że czeski koncern skupi do 7 proc. akcji MOL-a. W ramach tego joint venture miałyby być wybudowane na Węgrzech i Słowacji dwie elektrownie, obie opalane gazem. Według doniesień prasowych, CEZ może zainwestować w projekt 22 mld koron (ponad 3 mld zł). Zdaniem Alana Svobody, jednego z menedżerów CEZ-u, w ciągu pięciu lat można się spodziewać skoku cen energii elektrycznej. Tylko z powodu konieczności zredukowania emisji dwutlenku węgla i przejścia na tzw. system aukcyjny, prąd w Czechach podrożeje o co najmniej 30 proc.

Spółka poinformowała wczoraj, że zarząd zaproponuje WZA wypłatę dywidendy z zysku za 2007 rok w wysokości 40 CZK (5,54 zł) na akcję.