Pracujący za granicą Polacy często wolą kupić mieszkanie w kraju za gotówkę, niż zaciągnąć kredyt - uważa Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający w CEE Property Group. Dlaczego? Przeszkodą okazują się głównie kwestie formalne - nawet te instytucje, które w Anglii czy Irlandii posiadają swoje placówki (PKO BP, mBank), żądają od klientów zaświadczenia, że pracują na etacie. Tymczasem duża część naszych rodaków mieszkających w Irlandii i Wielkiej Brytanii woli prowadzić własny biznes i przez to - niestety - nie kwalifikuje się do udzielenia kredytu.
Na samozatrudnionych przychylnym okiem patrzy tylko Dom Bank. - Dzięki temu prawie 20 proc. kredytów hipotecznych, których udzieliliśmy w pierwszych trzech miesiącach tego roku, trafiło do klientów mieszkających za granicą - mówi Anna Szepke-Krzyżaniak, rzecznik prasowy banku. Do tej pory ani mBank, ani PKO BP nie ujawniły danych na temat wartości kredytów sprzedanych przez ich zagraniczne placówki. - Te dane przedstawimy na początku maja, wraz z wynikami za I kwartał - mówi Tomasz Fill, rzecznik PKO BP.
Dla siebie i pod inwestycje
W tym tygodniu w Londynie odbywały się targi mieszkaniowe Polska 2008. Z przeprowadzonego na ich potrzeby badania wynika, że prawie 20 proc. z miliona naszych rodaków mieszkających w Wielkiej Brytanii oszczędza po to, by móc kupić dom lub mieszkanie w Polsce. Jednak, zdaniem Pawła Grząbki, większość z nich szerokim łukiem omija największe aglomeracje. - Wybierają mniejsze miejscowości nie tylko dlatego, że stamtąd pochodzą, ale również ze względów inwestycyjnych - lokalne rynki mają znacznie większy potencjał wzrostu cen - wyjaśnia.
Podczas londyńskich targów doradcy inwestycyjni wskazywali na takie lokalizacje, jak Rzeszów, Łódź, Katowice (gdzie średnia cena metra kwadratowego - według raportu Open Finance i portalu oferta.net - wynosiła w marcu 4,7 tys. zł),