Słabnie zainteresowanie Orlenu wydobyciem ropy?

Wojciech Heydel, zaraz po wyborze na prezesa Orlenu, stwierdził, że firma powinna zrewidować plany dużych akwizycji dotyczących wydobycia. Analitycy najwyraźniej nie takich słów oczekiwali

Aktualizacja: 27.02.2017 16:30 Publikacja: 05.05.2008 10:24

Nowo wybrany prezes Orlenu Wojciech Heydel zamierza przejrzeć szczegóły strategii koncernu, aby móc zdecydować o ewentualnych jej zmianach. Na zarzut, że jest współautorem dokumentu, odpowiedział: - Wtedy gdy tworzyłem strategię, ropa kosztowała 65 USD za baryłkę, a teraz kosztuje 120 USD. Inne były także marże i fracht - wyjaśnił. Nie przeszkodziło mu to w złożeniu deklaracji o potrzebie zrewidowania ewentualnych dużych akwizycji dotyczących wydobycia.

- Była to jedna z jego pierwszych wypowiedzi publicznych po wyborze na prezesa, dlatego podchodziłbym do niej z pewną rezerwą - komentuje Paweł Burzyński, analityk z DM BZ WBK. - Uważam, że pragnąc być "politycznie poprawnym", przedstawił plan, który jest zgodny z obecnie obowiązującą strategią koncernu - stwierdził. Dodał jednak, że gdyby docelowo taka miała być polityka spółki w dziedzinie wydobycia, nie byłby usatysfakcjonowany. - Również inwestorzy właśnie w tym segmencie działalności Orlenu pokładają teraz największe nadzieje - powiedział Burzyński.

- Orlen zdecydowanie powinien pomyśleć o działalności wydobywczej - uważa też Maciej Janiec, inny analityk branży paliwowej. - Czasem warto jest jednak poczekać, szczególnie że spółka nie ma w tym obszarze doświadczenia - dodał. Według niego, wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości pogorszy się koniunktura gospodarcza na świecie. Jeśli tak się stanie, ceny ropy zaczną spadać, a wtedy obniżą się również wyceny spółek wydobywczych.

- Zdobycie dostępu do złóż jest kwestią strategiczną dla rozwoju Orlenu - powiedział Kamil Kliszcz z DI BRE Banku. Analityk widzi także pewne szanse dla firmy. - W ostatnim czasie obserwujemy wzmożoną ekspansję paliwowych koncernów ze Wschodu, nie tylko firm rosyjskich, ale także z Azerbejdżanu czy Kazachstanu. Dysponują one bardzo dużymi złożami ropy, nie mają jej jednak gdzie przetwarzać. Dlatego zawierają umowy z firmami zachodnimi. Orlen mógłby zawrzeć podobną umowę - powiedział Kliszcz.

Specjalista dodał, że Orlenu nie stać teraz na zakup dostępu do pól naftowych za gotówkę. Jego zdaniem, firma mogłaby jednak zapłacić za złoża własnymi akcjami. Podobnie zrobił choćby MOL, który w zamian za pola naftowe w Omanie dał własne akcje. - Ta metoda zdobycia dostępu do złóż nie wiązałaby się z koniecznością wydania gotówki - powiedział.

Według Burzyńskiego, w uaktualnionej strategii Orlenu powinny pojawić się bardziej precyzyjne zapisy dotyczące wydobycia ropy. - Oczekiwałbym konkretnych liczb określających, jaką część przerobu ropy grupa będzie pokrywać z własnych źródeł. W dokumencie z początku 2006 r. określono to na 20 proc. - stwierdził analityk. Według niego, należałoby także zapisać wielkość nakładów inwestycyjnych, jakie w poszczególnych latach na wydobycie przeznaczać będzie Orlen. - Inwestorzy mogliby oceniać realny postęp prac w tym obszarze - powiedział Burzyński. Stawia na dwa sposoby zdobycia dostępu do złóż. Zakup mniejszościowych, ale bliskich 50 proc. udziałów w działających już przedsięwzięciach wydobywczych i poszukiwanie atrakcyjnych cenowo koncesji, które z racji sąsiedztwa z funkcjonującymi już polami naftowymi dawałyby nadzieję na rozpoczęcie wydobycia na przemysłową skalę.

Bartłomiej Mayer

Parkiet

Nie popełnić drugi raz tego samego błędu

Orlen wyraźnie przewyższa, a czasami wręcz bije na głowę swych środkowoeuropejskich konkurentów, zarówno pod względem skali przerobu, jak i wielkości sieci detalicznej. Jednocześnie jest też jedynym w regionie koncernem paliwowym, który nie wydobywa ani grama ropy naftowej. To jeden z powodów, dla których wycena naszej spółki jest dziś dramatycznie niższa niż węgierskiego MOL-a czy austriackiego OMV. Byłoby inaczej, gdyby płocka spółka twardo trzymała się swych pierwszych planów wejścia w segment wydobywczy. Dostęp do pierwszych złóż surowca kupiłaby zapewne w czasach, gdy ceny ropy były prawie dwa razy niższe niż teraz. Ówczesna cena pól naftowych, z dzisiejszej perspektywy, wydawałaby się pewnie śmiesznie niska. Oby zarząd koncernu nie popełnił tego samego błędu po raz drugi.

Ludomir Zalewski

analityk Domu Maklerskiego PKO BP

Brak dużych akwizycji

to nic nowego

W ostatniej aktualizacji strategii Orlenu, dokonanej za prezesury Piotra Kownackiego, nacisk kładziony na segment wydobywczy był niewielki. Aktualna strategia płockiego koncernu skupia się na rozwoju organicznym grupy, optymalizacji działań oraz redukcji kosztów.

Wypowiedź prezesa Wojciecha Heydla o tym, że w Orlenie nie ma miejsca na duże akwizycje w segmencie wydobycia, nie wnosi zatem nic nowego. Jest to tylko potwierdzenie tego, że nie należy oczekiwać, aby koncern kupił w najbliższym czasie udział

w złożach roponośnych. Nowemu prezesowi należy dać trochę czasu na przedstawienie własnej wizji funkcjonowania koncernu.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego