Wczoraj do późnego wieczora trwały negocjacje władz Poczty Polskiej z domagającymi się podwyżek związkami zawodowymi. - Dyskusja nie przyniosła żadnych rezultatów. Dalszy ciąg negocjacji zaplanowaliśmy na 26 maja - mówi Paweł Jędrzejewski z pocztowej Solidarności. Jeśli związkowcom i zarządowi nie uda się dojść do porozumienia, to 3 czerwca Solidarność rozpocznie strajk.

Związki zawodowe domagały się początkowo wzrostu wynagrodzeń o 700 zł brutto od 1 stycznia. Potem zweryfikowały żądania. Solidarność domaga się podwyżek o 400 zł od 1 stycznia, pozostałe związki zgodziłyby się na 400 zł od 1 kwietnia. Tymczasem władze Poczty proponują 400 zł od 1 sierpnia. Motywują to tym, że Poczty nie stać na większe podwyżki, gdyż zagroziłyby one jej płynności. Niezależnie od wybranego wariantu na koniec roku płace wzrosłyby przeciętnie o 537,5 zł (od 1 stycznia wynagrodzenia zostały już podniesione o 137,5 zł).

Długotrwały konflikt jest korzystny dla konkurentów państwowej firmy. - Nam ta sytuacja bez wątpienia sprzyja. Myślę, że w ciągu miesiąca będziemy w stanie poinformować o podpisaniu co najmniej jednego kontraktu na świadczenie usług pocztowych - informuje Rafał Brzoska, prezes giełdowej grupy Integer. pl, w skład której wchodzi świadcząca usługi pocztowe spółka InPost.

- Cały czas działamy normalnie i realizujemy zapisane w prospekcie emisyjnym cele. Ostatnio uruchomiliśmy osiem nowych oddziałów - dodaje Brzoska.