Niewielka giełda w Tallinie ma w ciągu roku szansę na znaczący wzrost kapitalizacji. Estoński rząd, kierowany przez Andrusa Ansipa, zamierza sprzedać inwestorom giełdowym udziały największych tamtejszych przedsiębiorstw. Rozmiar zapowiadanych ofert publicznych może sięgnąć kilku miliardów dolarów.
Energetyka na start
Jako pierwszy z listy prywatyzowanych przedsiębiorstw na giełdę może trafić energetyczny koncern Eesti Energia. Eksperci wyceniają spółkę na 25 miliardów estońskich koron (2,5 mld USD). Państwo może zdecydować się sprzedać nawet 20-proc. pakiet koncernu, który ma wziąć udział w budowie nowej elektrowni atomowej w litewskiej Ignalinie.
- Jeśli debiut energetycznej firmy doszedłby do skutku, stałaby się ona jedną z największych spółek notowanych na nadbałtyckich parkietach - uważa Andrus Alber, prezes giełdy w Tallinie. Szef parkietu oczekuje, że decyzja w sprawie prywatyzacji zapadnie jesienią. Natomiast przygotowania do samej oferty mogą, jego zdaniem, potrwać od 6 do 12 miesięcy. - Słaba koniunktura na giełdzie nie jest wystarczającym powodem, aby odwlekać decyzje w sprawie sprzedaży państwowych spółek - stwierdził w jednym z wywiadów.
Kolej, poczta, porty też