1,13 mld USD - takie odszkodowanie chce wywalczyć od Ukrainy przed międzynarodowym sądem arbitrażowym w Zurychu spółka naftowa Tatnieft. Pozew dotyczy przejęcia przez ukraiński rząd należących pośrednio do Tatnieftu udziałów w firmie Ukrnafta zarządzającej rafinerią Kremieńczug. Niewykluczone, że wkrótce w ślad za Tatnieftem pójdą inni poszkodowani akcjonariusze, a najwyższe ukraińskie władze zostaną pozwane do sądu.
Konflikt wokół rafinerii Kremieńczug, największej na Ukrainie, wybuchł w maju zeszłego roku. 43 proc. udziałów w spółce Ukrnafta należało wtedy do państwowego, ukraińskiego koncernu Naftogaz, 28,7 proc. do rządu Tatarstanu (rosyjskiej republiki autonomicznej), 8,6 proc. do tatarstańskiej spółki naftowej Tatnieft. Ponadto łącznie 18,3 proc. akcji Ukrnafty znajdowało się w rękach powiązanych z Tatnieftem spółek Swiss Amruz Trading (zarejestrowanej w Szwajcarii) i SeaGroup International (zarejestrowanej w USA). Ukraiński sąd znacjonalizował udziały należące do tych dwóch firm i przyznał je Naftogazowi, który zdobył w ten sposób pakiet kontrolny w spółce zarządzającej rafinerią Kremieńczug.
Decyzji sądu nie uznał Tatnieft. Konflikt sparaliżował władze Ukrnafty. W październiku członkowie jej zarządu związani z Naftogazem wezwali policję, by siłą usunęła z biur menedżerów powiązanych z Tatnieftem. Pozbawiony przedstawicieli tatarstańskiej spółki zarząd Ukrnafty odmówił następnie Tatnieftowi zapłaty 520 mln USD za wcześniejsze dostawy ropy naftowej. W odpowiedzi tatarstański koncern zawiesił dostarczanie surowca do rafinerii Kremieńczug, która od tej pory zmuszona była importować ropę z Białorusi i Iraku.
Konflikt wokół Ukrnafty obok kwestii dostaw gazu jest największym punktem zapalnym w rosyjsko-ukraińskich stosunkach gospodarczych. Zapowiadane działania władz tatarstańskiej spółki raczej go nie załagodzą. - Wniesiemy pozwy przeciwko prezydentowi, premier i ministrowi spraw zagranicznych Ukrainy. Państwo powinno zbadać, kto jest winny - zapowiada Nail Maganow, prezes Tatnieftu.
- Myślę, że Ukraina wygra sprawę - odniosła się do zapowiedzi pozwów premier Julia Tymoszenko.