Łódzki operator sieci restauracji Sphinx i Chłopskie Jadło poinformował, że spółka American Restaurants (należy do giełdowego AmRestu) ma nieco ponad 5 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Sfinksa. To spore zaskoczenie.

Po co AmRestowi walory giełdowego konkurenta? - Potwierdzam informacje z komunikatu Sfinksa. Wierzymy, że marka Sphinx funkcjonowałaby lepiej w portfelu AmRestu - mówi Mateusz Sielecki, odpowiedzialny w AmReście za kontakty z inwestorami.

Nie zdradza, czy spółka kupiła akcje z myślą o inwestycji finansowej, czy w planach jest może jakiś rodzaj współpracy operacyjnej.

Zarówno AmRest, jak i Sfinks działają w segmencie casual dining (restauracje niezbyt drogie, na każdą okazję - przyp. red.). W trakcie ostatnich miesięcy walory Sfinksa mocno straciły na wartości. Jeszcze rok temu były o ponad 70 proc. droższe. W poniedziałek wyceniono je na 18,2 zł. Pakiet akcji Sfinksa, który posiada AmRest, jest teraz wart około 8,5 mln zł.

Największym akcjonariuszem Sfinksa jest Tomasz Morawski. Kontroluje około 44,5 proc. głosów na WZA. Próg 5 proc. przekraczają też: Alico i CU OFE BPH WBK.