Sfinks może wpaść do portfela AmRestu

Wrocławski AmRest ma już ponad 5 procent kapitału Sfinksa. Myśli o zwiększeniu zaangażowania. Czy ogłosi wezwanie do sprzedaży akcji łódzkiej spółki?

Aktualizacja: 27.02.2017 13:45 Publikacja: 28.05.2008 07:17

Sfinks pasowałby do naszego portfela. Moglibyśmy osiągnąć wiele efektów synergii, konsolidując tę firmę - twierdzi Wojciech Mroczyński, członek zarządu AmRestu. Dodaje, że przekroczenia 5 proc. w kapitale Sfinksa na pewno nie należy traktować jako inwestycji finansowej. Czy to oznacza, że giełdowy operator Pizzy Hut zamierza ogłosić wezwanie do sprzedaży akcji Sfinksa? - Na razie mamy 5 procent kapitału, jest więc jeszcze za wcześnie, by mówić o wezwaniu - zaznacza Mroczyński. Dodaje, że dalsze kroki zależą m.in. od ceny i płynności akcji Sfinksa. Inwestorzy nie pozostali obojętni na wieści płynące z restauracyjnych spółek. Na otwarciu wczorajszej sesji walory Sfinksa zdrożały o 11 proc. Potem wzrosty były jeszcze większe. Na koniec dnia za akcję płacono 22,37 zł (+ 22,9 proc.). Jednak i tak walory Sfinksa są wciąż o ponad 60 proc. tańsze niż przed rokiem. Z kolei papiery AmRestu wczoraj taniały. Na zamknięciu sesji kosztowały 85,05 zł (-4,2 proc.).

Co zrobi Tomasz Morawski?

Jeśli AmRest będzie chciał kupić Sfinksa, kluczowa będzie postawa największych akcjonariuszy przejmowanej spółki. Teraz karty rozdaje jedna osoba - Tomasz Morawski. Kontroluje 44,5 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Sfinksa. Agencja Thomson Reuters informuje, że AmRest już rozmawia z głównym akcjonariuszem Sfinksa w sprawie fuzji. Czy tak rzeczywiście jest? - Nie chcę tego komentować - mówi tylko Wojciech Mroczyński.

- Fuzja AmRestu i Sfinksa miałaby biznesowy sens. Jednak porozumienie uniemożliwiają rozbieżne oczekiwania co do ceny transakcji - twierdzi "jeden z głównych akcjonariuszy Sfinksa", cytowany przez Thomson Reuters. Dodaje, że nawet oferta 20-30 proc. wyższa od obecnej ceny rynkowej nie jest satysfakcjonująca.

Oprócz Tomasza Morawskiego, próg 5 proc. głosów w Sfinksie przekraczają też Alico (13 proc.) oraz Commercial Union OFE BPH WBK (11,97 proc.).

Mógłby powstać

gastronomiczny "gigant"

AmRest i Sfinks to czołowi gracze na polskim rynku gastronomicznym w segmencie casual dining (restauracje niezbyt drogie, na każdą okazję). AmRest jest znany przede wszystkim z marek KFC i Pizza Hut. W sumie ma 270 placówek. Ubiegłoroczne przychody grupy wyniosły 853 mln zł, a zysk netto - 48,4 mln zł. Z kolei Sfinks prowadzi restauracje Sphinx i Chłopskie Jadło. Ma ich w sumie ponad 120. W ubiegłym roku grupa wypracowała 184,4 mln zł przychodów ze sprzedaży i 3,4 mln zł zysku netto.

- Po zakupie Sfinksa AmRest byłby niekwestionowanym liderem na rynku - podkreśla Marcin Sójka, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.

Nie jest jasne, kto kogo kupi

Co ciekawe, Thomson Reuters donosi również, że możliwe są dwa scenariusze: przejęcie Sfinksa przez AmRest i odwrotnie. Pakiet akcji Sfinksa, który posiada AmRest, jest teraz wart około 10 mln zł. Z kolei cały Sfinks (przy wczorajszym kursie na GPW) jest wyceniany na ponad 200 mln zł. Dla AmRestu - jako podmiotu przejmującego - taka transakcja nie byłaby czymś nadzwyczajnym. Wystarczy sięgnąć pamięcią do wydarzeń sprzed tygodnia, kiedy spółka podpisała umowę przejęcia 104 restauracji pod marką Applebee?s Neighborhood Grill & Bar od Grove Ownership Holding. Transakcja ma opiewać na 85 mln dolarów (około 185 mln zł).

A czy Sfinks mógłby przejąć firmę AmRest? Analitycy wskazują, że to mało prawdopodobne. Kapitalizacja AmRestu sięga 1,2 mld zł. Widać też znaczące różnice, jeśli porównamy

gotówkę, którą dysponują te dwie firmy. Na koniec I kwartału tego roku w pozycji "środ-

ki pieniężne i inne aktywa pieniężne" w raporcie Sfinksa widniała kwota niespełna 9 mln zł (wobec ponad 107 mln zł

zobowiązań). Tymczasem w AmReście było to prawie

70 mln zł (wobec 317 mln zł zobowiązań).Jednak znane są przypadki, gdy większe firmy są przejmowane przez mniejsze. Przykładem może być transakcja z końca 2006 r., kiedy notowana na warszawskim parkiecie Emperia Holding (ówczesne Eldorado) kupiła grupę handlową BOS - trzykrotnie większą od giełdowej spółki. Obydwa podmioty "wymieniły" się wówczas udziałami. Właściciele BOS-a objęli walory Eldorado z nowej emisji (kapitał zakładowy został podwojony), natomiast lubelska spółka stała się posiadaczem blisko 100 proc. kapitału BOS-a.

Michał Potyra

Analityk UniCredit CA IB

Znaczny wzrost skali działalności

Z punktu widzenia AmRestu posiadanie docelowo jedynie 5 procent udziałów Sfinksa nie ma żadnego uzasadnienia. W związku z tym

można przypuszczać, że kolejnym krokiem AmRestu będzie dążenie do osiągnięcia co najmniej 51 procent udziałów w kapitale tej spółki.

Oceniając wyniki finansowe Sfinksa za ostatnie kwartały, wyraźnie

widzimy, że firma ma problemy z rentownością. Współpraca z AmRestem pozwoliłaby jej na znaczne zwiększenie skali działalności oraz stanowiła dogodną platformę do silniejszej ekspansji zagranicznej. Należy

zauważyć, że w tego rodzaju ekspansji AmRest ma już bardzo duże

doświadczenie. Tym samym można by oczekiwać poprawy wyników Sfinksa.

Z kolei dla akcjonariuszy AmRestu decydujące znaczenie będzie

miała cena, za którą spółka ta mogłaby uzyskać kontrolę nad giełdowym Sfinksem.

Rafał Skowroński

dyrektor departamentu doradztwa w pionie bankowości inwestycyjnej BZ WBK

Mniejszy przejmie większego?

Nie analizowałem przypadku Sfinksa i AmRestu, więc nie chciałbym się odnosić do tego, czy pierwsza z firm mogłaby przejąć drugą - większą. Generalnie jednak tego typu transakcje są możliwe. W gruncie rzeczy nie wielkość firmy jest tu kluczowym elementem, ale możliwość pozyskania odpowiednich źródeł finansowania. Pod tym względem większe firmy mają łatwiejsze zadanie. Chodzi między innymi o ryzyko kredytowe.

Należy też pamiętać, że mniejsza spółka może przeprowadzić emisję akcji skierowaną do właścicieli większego podmiotu.

Jeśli akcjonariusze większej spółki będą widzieć znaczące efekty synergii, wynikające z przejęcia jej przez mniejszy podmiot, a ten będzie miał odpowiednie finansowanie, wówczas może się zdarzyć, że do takiej transakcji dojdzie. Trzeba pamiętać, że nie wszystkie wartości firmy są odzwierciedlone w jej kapitalizacji. Generalnie jednak, wraz ze wzrostem dysproporcji pomiędzy wielkością spółek, zmniejsza się prawdopodobieństwo przejęcia firmy większej przez mniejszą.

Czy wrocławska firma jest gotowa podbić stawkę?

Dla akcjonariuszy Sfinksa działania AmRestu to impuls, który wyrwał notowania z trwającego cztery miesiące marazmu. Z punktu widzenia analizy technicznej jest to sygnał wybicia w górę z trendu bocznego. AmRest nadszedł z odsieczą w dobrym momencie, bo ostatnio Sfinks nie zachwycał wynikami finansowymi. Suma zysku netto z czterech ostatnich kwartałów to 3,8 mln zł, podczas gdy w rekordowym dla spółki I kwartale 2007 r. suma ta przekraczała 12,5 mln zł.

AmRest może z kolei pochwalić się poprawą wyników (suma zysku netto za cztery kwartały to 48,4 mln zł). Nic więc dziwnego, że jego akcjonariusze zareagowali sceptycznie na plany dotyczące mariażu z konkurentem. Reakcja ta wpisuje się zresztą w zauważalną w ostatnich tygodniach na rynku niechęć wobec przejęć (przykładami były zakupy dokonane przez Agorę i TVN). Patrząc jednak z perspektywy kilkunastu miesięcy, to dla AmRestu warunki do kupna akcji Sfinksa są znacznie korzystniejsze niż choćby w połowie ubiegłego roku. Podczas gdy u szczytów hossy kapitalizacja Sfinksa sięgała 0,7 mld zł, to przed informacją o zaangażowaniu AmRestu wynosiła niespełna 0,2 mld zł. W związku z tym rodzi się pytanie: skoro AmRest dopiero po długotrwałym spadku notowań zdecydował się na kupno akcji konkurenta, to czy nadal byłby skłonny powiększać zaangażowanie, gdyby

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego