"Lekko niższe od oczekiwań dane o bezrobociu w USA spowodowały osłabienie na rynkach europejskich, co zainicjowało spadki w Warszawie, który zareagował jednak mocniej niż Europa" - powiedział makler DI BRE Banku Grzegorz Strublewski.
Negatywnie na nastroje na warszawskiej giełdzie wpłynęły też czwartkowe wypowiedzi ministra skarbu państwa, który uznał za satysfakcjonującą propozycję dywidendy z KGHM Polska Miedź SA na poziomie 9 złotych za akcję oraz zapowiedział dokapitalizowanie stoczni w Gdyni akcjami banku PKO BP i Zakładów Chemicznych Police SA.
"Pojawiła się negatywna atmosfera wokół akcji PKO BP i Polic, bo stocznia może zrobić co chce z tym akcjami, może je sprzedać, co oznaczałoby dodatkową podaż akcji" - powiedział makler jednego z warszawskich domów maklerskich.
"Rynek miał też nadzieję na wyższą dywidendę z KGHM w wysokości ponad 10 złotych na akcję i teraz jest rozczarowany" - dodał.
Akcje banku PKO BP zyskiwały w pierwszej części sesji, jednak ostatecznie straciły prawie 0,9 procent w porównaniu do poprzedniego zamknięcia. Notowania Polic spadły na koniec sesji o 2,4 procent.