Za litr benzyny zapłacimy nawet 7 złotych?

Politycy grają z kierowcami w kotka i myszkę. Wicepremier Pawlak i szef klubu PO apelują o obniżkę akcyzy na paliwa, minister finansów odmawia

Aktualizacja: 27.02.2017 13:57 Publikacja: 30.05.2008 08:36

Wicepremier Waldemar Pawlak wywołał burzę, żądając obniżki opodatkowania paliw silnikowych. Od razu zaczęły się spekulacje, kto "przeje" efekty ewentualnej zmiany, ile na tym straci budżet i przede wszystkim - jak szybko i jak długo będą rosły ceny.

- Całkiem realną ceną wydaje się 7 zł za litr, ale może być i więcej - twierdzi Halina Pupacz, szefowa Polskiej Izby Paliw Płynnych. Jej zdaniem, cena benzyny na giełdzie w Rotterdamie jest już tak wysoka, że po sprowadzeniu do kraju powinna kosztować minimum 5,5 zł, a w sprzedaży detalicznej ponad 6 zł za litr. Na razie płacimy jednak za nią 4,5 zł, co i tak kierowcom i firmom wydaje się kwotą zbyt wysoką. Przedsiębiorcy przekonują, że taka cena rzutuje na całą gospodarkę, bo rosną koszty transportu.

Izba o obniżkę akcyzy i podatku VAT nakładanych na paliwa toczy ciągłą batalię. Ostatni raz apelowała o to w kwietniu do resortu finansów. Odpowiedź dostała z początkiem maja: nie ma takich planów. To samo usłyszał Pawlak. Kolejnym adresatem jego apelu jest też Unia, która zdaniem wicepremiera powinna obniżyć minimalne stawki akcyzy.

Z kolei prezydent Nicolas Sarkozy zapowiada, że pod francuską rezydencją Unia rozważy ograniczenie podatku VAT na paliwa.

Budżet straci czy zyska

Z tytułu akcyzy od paliwa silnikowego zaplanowano wpływy w wysokości ponad 22 mld zł, czyli ponad 40 proc. wszystkich wpływów z akcyzy. - Tylko zmniejszenie narzutu na olej napędowy o 10 gr na litrze obniżyłoby dochody budżetu o ponad 1,5 mld zł w skali roku - tłumaczył wczoraj w Sejmie wiceminister finansów Jacek Kapica. Andrzej Szczęśniak, ekspert branży paliwowej, wskazuje, że dzięki wzrostowi cen paliw do budżetu w tym roku wpłynie co najmniej 2 mld zł więcej z VAT. Jednak resort finansów twierdzi, że konstruując budżet, przewidywał 20-proc. wzrost cen paliw.

Ile mogłyby wynieść obniżki cen? - Gdybyśmy obniżyli akcyzę do poziomu minimum wymaganego przez Unię, benzyna potaniałaby na stacjach o 65 groszy, a olej napędowy o 15 groszy, przy założeniu stałej ceny ropy - mówi Pupacz.

Złote usta premiera

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewnia jednak, że jest zdecydowanie za obniżką akcyzy, a nawet że takiego samego zdania jest premier Donald Tusk. Sam premier stwierdził, że do konieczności obniżki podatku przekonany jeszcze nie jest i musi w tej sprawie spotkać się i z Pawlakiem, i z ministrem finansów Janem Vincentem-Rostowskim. Zaprosi też do siebie szefów największych spółek paliwowych. Chce sprawdzić, ile w cenie benzyny stanowią marże producentów i dystrybutorów, a ile cena surowca i podatki. Uprzedza jednak, że cudu nie będzie.

W niechcianej czołówce

Z monitoringu europejskiego rynku paliw, prowadzonego przez International Road Transport Union, wynika, że w Polsce benzyna jest dość droga. Za E95 płacimy około 1,29 euro za litr. Więcej od nas wydają tylko mieszkańcy najbogatszych państw: Norwegii i Holandii (ponad 1,6 euro), Szwecji, Niemiec. Mniej płacą m.in. Hiszpanie i Grecy (1,14 euro) oraz Litwini (1,11 euro).

Premier uważa, że to niezły wynik. Dodaje, że w Polsce udało się w dużej mierze powstrzymać "galopadę" cen ropy. Zjawisko to potwierdzili wczoraj przedstawiciele branży paliwowej, którzy spotkali się na corocznych targach w stolicy. - Podczas gdy cena ropy skoczyła o 70 proc., ceny w dystrubucji wzrosły tylko o 23 proc, a na stacjach o 20 proc. - twierdzą.

Mówiąc o tym, strzelają sobie samobója - bo MF i premier jednym głosem wyrażają obawę, że branża walczy o niższe podatki, aby podnieść swoje zyski. Ich zdaniem, kierowcy nie zauważą obniżek, podobnie jak przy poprzedniej obniżce akcyzy obowiązującej od października 2005 roku do stycznia 2007 r. Pupacz twierdzi jednak, że ceny spadły wtedy proporcjonalnie, czyli o 25 gr na litrze. Ale wzrost cen ropy szybko zniwelował ten efekt.Marek Siudaj

Obniżka akcyzy może przegrać z planami wprowadzenia wspólnej waluty na Euro 2012

Poprzednim razem, gdy rząd Marka Belki zdecydował się na obniżenie akcyzy, dyskusja na ten temat wyglądała podobnie. Branża paliwowa wzywała, politycy się zastanawiali, a Ministerstwo Finansów mówiło "nie, bo budżet będzie miał problemy". I choć działo się to w okresie, gdy nadwyżka budżetowa była zjawiskiem niespotykanym, a o ograniczaniu emisji papierów dłużnych nikt nie mówił, to do redukcji akcyzy w końcu doszło.

Nie zdziwiłbym się, gdyby i tym razem doszło do obniżki. To znakomity sposób na to, aby zdobyć kilka punktów w sondażach i pokazać, że władza troszczy się o obywateli. Jednak całkiem możliwe, że premier Tusk nie ugnie się przed żądaniem obniżki. Tak samo jak na półkę zostały odstawione plany szybkiego wprowadzenia podatku liniowego, likwidacji podatku od zysków kapitałowych itd. Być może bowiem premier nastawił się na inny cel. Być może nie będzie obniżek podatków, autostrad i liberalizacji prawa gospodarczego. Ale będzie euro na Euro 2012.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego