Reklama

Deficyt już zaplanowany

Rada Ministrów bez zastrzeżeń przyjęła propozycję ograniczenia przyszłorocznego deficytu budżetu do 18,2 mld zł. A w przyszłym tygodniu dowiemy się, na czym polegać będzie reforma finansów

Aktualizacja: 27.02.2017 12:28 Publikacja: 11.06.2008 08:11

Znaczące obniżenie deficytu z 29,1 mld zł w tegorocznej ustawie budżetowej do 18,2 mld zł w przyszłym roku jest dowodem na to, jak daleko udało nam się posunąć z reformą finansów publicznych - stwierdził wczoraj po posiedzeniu rządu minister finansów Jan Vincent-Rostowski. Zgodnie z założeniami przyjętymi przez Radę Ministrów, przyszłoroczne dochody państwa wynieść mają 310,52 mld zł (wzrost o 10,2 proc. w stosunku do planu na ten rok), wydatki - 398,72 mld zł (wzrost o 6,4 proc.). Wyższe wpływy to wynik większych transferów środków Unii Europejskiej (do Polski trafić ma 58,4 mld zł wobec 35,3 mld zł w tym roku). Inna przyczyna to wzrost dochodów podatkowych o 10,4 proc. Mniejsze będą za to dochody niepodatkowe (głównie dywidendy i cło) - 16,9 mld zł wobec 18,4 mld zł w tym roku.

3 mld zł więcej z podatków

Jan Vincent-Rostowski pytany, dlaczego resort zakłada tak znaczącą obniżkę deficytu mimo planów redukcji stawek PIT, przypomniał o swoich rozmowach z innymi ministrami na temat możliwych oszczędności. Dodał także, że MF szacuje, że tegoroczne wpływy podatkowe będą o 3 mld zł wyższe od założonych w ustawie. - Zobaczycie państwo, że stworzyliśmy budżet bardziej szczelny i oszczędny - podkreślił. Nie chciał jednak mówić o żadnych szczegółach.

Zamiast tego zapowiedział, że w przyszłym tygodniu poznamy szczegóły planowanych zmian w ustawie o finansach publicznych. Z wcześniejszych informacji z MF wynika, że chodzi m.in. o częstsze wykorzystanie promes wieloletnich. To umożliwi bardziej efektywne prowadzenie zamówień publicznych. Resort finansów niechętnie jednak wraca do pomysłów byłej wicepremier Zyty Gilowskiej, zmierzających do likwidacji wszystkich zakładów budżetowych i jednostek pomocniczych.

Skąd taka niska inflacja?

Reklama
Reklama

Niski deficyt to niejedyny parametr, który zastanawia ekonomistów. Innym jest inflacja, którą rząd prognozuje na 2,9 proc. Zdaniem MF, ograniczeniu wzrostu cen sprzyjać będzie silny kurs złotego, zacieśnianie polityki pieniężnej przez Radę Polityki Pieniężnej, a także dobre zbiory produktów rolnych. Rząd założył, że w 2009 r. RPP nie będzie już dalej podwyższać stóp, które ukształtują się ostatecznie na poziomie 6 proc. Jednocześnie ministrowie przyjęli wskaźnik realnego wzrostu wynagrodzeń na poziomie 5 proc. Agencja Reuters cytowała jednak wczoraj jednego z członków Rady, który zachowując anonimowość przyznał, że szacunki rządu dotyczące inflacji są "dość optymistyczne".

Mniejsze kontrowersje na rynku wywołuje prognoza wzrostu deficytu obrotów bieżących do 5,5 proc. PKB z uwagi na "rosnące dochody nierezydentów z inwestycji bezpośrednich". MF oczekuje też dalszej poprawy na rynku pracy i spadku bezrobocia do 8,1 proc.

Sektor decyduje

Założenia do projektu budżetu na 2009 r. powstawały tak, aby deficyt sektora finansów publicznych wyniósł 2 proc. PKB - taki bowiem wynik zapowiedział rząd w ostatnim programie konwergencji. Wprawdzie niedobór samego budżetu sięga tylko 1,3 proc. PKB, ale do tego trzeba doliczyć ewentualne deficyty samorządów i koszt transferów do OFE. Do 30 września rząd musi przesłać do Sejmu ostateczny projekt ustawy.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama