Brytyjskie Stowarzyszenie Bankowców (BBA), które jest odpowiedzialne za kalkulację i publikację stóp procentowych z rynku międzybankowego w Londynie (Libor - London Interbank Offered Rate), poinformowało, że przy ustalaniu poziomu tych stóp będzie brało pod uwagę większą liczbę banków. Ma też zastanowić się nad wprowadzeniem drugiego w ciągu dnia sondażu wśród banków i ogłaszania Liboru po raz drugi w momencie startu rynków za Atlantykiem.
Nadszarpnięte zaufanie
Stopy Libor dotyczą kosztów pożyczek w najpopularniejszych walutach (dolar, funt, frank szwajcarski, jen), udzielanych sobie nawzajem przez banki z rynku londyńskiego. W ciągu 24 lat zyskały zaufanie na świecie jako jeden z podstawowych wskaźników kosztu pieniądza i w związku z tym stały się bazą dla dużej liczby produktów finansowych - głównie kredytów, ale też kontraktów terminowych czy swapów - których łączna wartość sięga dziś 360 bilionów dolarów.
To zaufanie nadszarpnął jednak kryzys kredytowy, który zaczął się w ubiegłoroczne wakacje od USA. Wówczas bardzo wzrosła niechęć banków do pożyczania sobie pieniędzy. Jak twierdzą analitycy, część z nich mogła wtedy podawać do BBA zaniżone koszty pożyczek. - Banki rutynowo podawały niższe koszty finansowania, chcąc ukryć, że mają problemy z pozyskaniem pieniędzy w wyniku blokady na rynkach kredytowych. Libor stał się przez to niewiarygodny - tłumaczy Tim Bond z Barclays Capital.
Uwagi dotyczące Liboru zgłosił w marcu Bank Rozliczeń Międzynarodowych z Bazylei.