Rzeszowska spółka podpisała z włoską firmą Pavan umowę na dostawę dwóch linii produkcyjnych. Wydajność pierwszej wynosi 1,9 tony makaronów (długich) na godzinę. Wraz z nią Makarony Polskie dostaną również urządzenia pakujące. Wartość tej inwestycji sięga 2,2 mln euro (ok. 7,4 mln zł). Linia zostanie uruchomiona do końca października. Z kolei druga linia, którą kupiła spółka, będzie produkować 2,1 tony makaronu (formy krótkie) na godzinę, a jej koszt sięga 2,1 mln euro (ok. 7 mln zł). Ma zacząć działać najpóźniej do końca tego roku.
Całkowita wartość tych inwestycji przekracza 14,4 mln zł. W 20 proc. zostanie sfinansowana ze środków własnych Makaronów Polskich, a pozostałe 80 proc. będzie pochodzić z kredytu. Kilka dni temu udzielił go spółce Bank BGŻ. Co ważne, na zakup linii produkcyjnych firma otrzyma 60-proc. dotację od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Przeznaczy tę kwotę na spłatę części zadłużenia kredytowego.
- Te linie są zautomatyzowane i ich uruchomienie nie będzie się wiązało z koniecznością zatrudniania nowych pracowników - podkreśla Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich. Dodaje, że dzięki temu spadną koszty wytworzenia, co poprawi konkurencyjność wyrobów Makaronów Polskich. - Oczywiście pod warunkiem, że znajdziemy nabywców na nasze produkty. Jesteśmy jednak optymistami - zaznacza.
Po zakończeniu inwestycji, moce firmy mają wzrosnąć o około 50 proc., do 4 tys. ton miesięcznie. To da jej czołowe miejsce w branży w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej (4 tys. ton makaronu to około 30 proc. krajowej produkcji). Pełne możliwości nowych urządzeń mają zostać osiągnięte w I kwartale 2009 roku.
Producentom makaronów sen z oczu spędza drożejąca pszenica (w trakcie roku ceny poszły w górę o ponad 40 proc.). To właśnie ona była przyczyną obniżenia przez Makarony Polskie ubiegłorocznych prognoz. Są jednak sygnały, że sytuacja na rynku surowcowym może się poprawić. - Spodziewany wzrost produkcji zbóż w Unii Europejskiej wyraźnie studzi rynek - czytamy w najnowszym raporcie Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Eksperci podkreślają, że to, jak mocno spadną ceny, będzie zależało od tegorocznych zbiorów.