Nowy rozdział uprawnień do emisji CO2 uderza w Eneę, która szykuje się do debiutu giełdowego

Zmiany w projekcie rozdziału praw do emisji dwutlenku węgla obniżą wycenę Enei, która ma iść wkrótce na giełdę. Poprawiła się sytuacja PGE i kontrolowanego przez Solorza-Żaka PAK-u

Aktualizacja: 27.02.2017 12:34 Publikacja: 12.06.2008 08:40

Według najnowszego projektu rozdziału uprawnień do emisji CO2 na lata 2008-2012 poprawiła się sytuacja sektora elektroenergetycznego. Elektrownie dostały prawo do bezpłatnego emitowania w sumie 5 mln ton CO2 rocznie więcej, niż rząd zakładał jeszcze w lutym. Spore kontrowersje budzi jednak sposób, w jaki uprawnienia zostały rozdzielone wewnątrz sektora.

Enea najwięcej straci...

Wcześniej najwyżsi przedstawiciele ministerstwa skarbu mówili, że przydział praw emisyjnych dla elektrowni musi wzrosnąć, ponieważ państwowe spółki idą na giełdę i nie można dopuścić do zaniżenia ich wartości.

Tymczasem w najnowszej wersji projektu przydział uprawnień dla Enei - która ma iść na giełdę już za półtora miesiąca jako pierwsza z sektora - znacząco spada. W lutym przewidywano, że uprawnienia dla należącej do Enei Elektrowni Kozienice będę obejmować emisję ponad 10,4 mln ton CO2 rocznie. Nowy limit zakłada emisję o 776 tys. mniejszą. Żadnej innej spółce objętej krajowym rozdziałem uprawnień nie obniżono liczby praw do emisji CO2 w takim stopniu.

Z kolei Polska Grupa Energetyczna, której IPO planowane jest na początek 2009 roku - dostaje prawo do emitowania prawie 4 mln ton CO2 rocznie więcej, niż zakładano w lutym.

... za to PAK zyska na wartości

Drugim co do wielkości beneficjentem nowego projektu rozporządzenia jest Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Kontrolę operacyjną nad spółką pełni będący w upadłości Elektrim - spółka ze stajni Zygmunta Solorza-Żaka. W stosunku do lutego, dla PAK-u emisja CO2 objęta bezpłatnymi uprawnieniami wzrasta o 1,78 mln ton rocznie, czyli o około 18 proc. W ujęciu procentowym oznacza to największy w całym kraju wzrost przydziału uprawnień dla jednej spółki energetycznej.

Dokupienie prawa do emisji jednej tony CO2 kosztuje spółkę około 35 euro. Przy tym założeniu i kursie walutowym kształtującym się na poziomie 3,4 zł/euro, do 2012 roku Enea na dokupienie brakujących jej uprawnień będzie musiała wydać około 540 mln złotych. W tym samym okresie PAK wyda na kupno uprawnień emisyjnych o grubo ponad miliard mniej, niż wynikałoby z projektu rozporządzenia, które ministerstwo środowiska przedstawiło w lutym.

Jakie jest uzasadnienie?

O to, jakie przesłanki wpłynęły na rozdzielenie uprawnień emisyjnych między elektrownie zawodowe w taki a nie inny sposób, spytaliśmy ministerstwo środowiska. Dowiedzieliśmy się, że zmiany w rozdziale wynikają z tego, że podstawą wyliczeń nie są rzeczywiste emisje z 2006, ale również z 2007 roku. - Taka formuła została ostatecznie wynegocjowana z ministerstwami finansów i skarbu. Jest ona całkowicie przejrzysta - wyjaśnił nam Mikołaj Budzanowski, dyrektor departamentu zmian klimatycznych w resorcie środowiska. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego resort skarbu, mimo wcześniejszych apeli, zgodził się na to, aby pula uprawnień emisyjnych dla Enei zmniejszyła się, nie udało nam się uzyskać.

Eksperci są sceptyczni

- Na całym świecie jest tak, że przy prywatyzacji państwowych spółek stwarza się dla inwestorów warunki gwarantujące stabilne przychody. Inaczej wycena spółek znacząco spada - skomentował sytuację profesor Władysław Mielczarski, ekspert do spraw sektora elektroenergetycznego, członek European Energy Institute.

Zmiany przydziału uprawnień emisyjnych dla Enei nie chciał wczoraj zbyt szeroko komentować Paweł Mortas, prezes Enei. Wyjaśnił tylko, że nowy algorytm rozdziału uprawnień jest niekorzystny dla spółek, które emitują mało CO2 w przeliczeniu na megawatogodzinę wytworzonej energii.

W rozmowie z nami Paweł Mortas podtrzymał deklarację, że Enea chciałaby odkupić 46-proc. pakiet akcji PAK-u od grupy Elektrimu. Można przypuszczać, że zmiany w rozdziale uprawnień do emisji, podnoszące wycenę PAK-u, tej transakcji nie ułatwią.

Sprzedaż resztówek banków

już nie jest dobrym pomysłem?

Ministerstwo Skarbu Państwa ma problem nie tylko z planowanymi debiutami spółek energetycznych. - Zawirowania na globalnych rynkach finansowych mogą postawić pod znakiem zapytania planowaną sprzedaż resztówek akcji giełdowych - przyznał w radiu TOK FM szef resortu Aleksander Grad. - Mam obawy, czy to jest dobry moment, by wyzbywać się aktywów w instytucjach finansowych - dodał.

MSP zapowiadało sprzedaż mniejszościowych udziałów

w Pekao (4,1 proc.), BPH (3,7 proc.), BZ WBK (1,9 proc.) oraz w Banku Handlowym (2,5 proc.). Łączna wartość wszystkich pakietów oscyluje w granicach 2 mld zł. Resort skarbu podjął nawet negocjacje z właścicielami tych banków (m.in. z Unicredit), aby uniknąć sprzedaży akcji na rynku giełdowym.

Nieoficjalnie jednak wiadomo, że nie przyniosły one żadnych rezultatów. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być zbyt wysoka cena, jakiej domaga się Skarb Państwa

od inwestorów.

Aleksander Grad przyznał, że trudności ze sprzedażą resztówek komplikują uzyskanie planowanych na ten rok przychodów z prywatyzacji (2,3 mld zł). Do końca maja MSP uzyskał ze sprzedaży udziałów w państwowych podmiotach 193 mln zł.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego