Na światowych giełdach akcji wreszcie doszło do odbicia indeksów, które jak jeden mąż notowały ostatnio kilkutygodniowe minima. Do wczorajszej poprawy nastrojów przyczyniła się wiadomość o "piwnej fuzji" z udziałem gigantów z tej branży oraz dużo lepsze od prognoz dane makro z Ameryki.
Inwestorzy złapali potrzebny oddech po trudnych ostatnich sesjach. Być może sprawi to, że część z nich zdecyduje się jednak nie pozbywać akcji, mimo zachęty w postaci ostatnich spadków.
W Europie indeksy szły wczoraj w górę po raz pierwszy od siedmiu sesji, i to od razu bardzo wyraźny (FTSE-100 i DAX zyskały po ponad 1 proc.). Jedną z firm, na których skupiła się uwaga, został belgijski browar InBev. Zaproponował
on 46,3 mld USD za przejęcie swojego konkurenta w USA - Anheuser-Buscha. Cena nie wydała się graczom zbyt wygórowana, bo papiery InBevu zyskały prawie 7 proc. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym notowaniom było zapewnienie InBevu, że ma dla transakcji poparcie banków, które chcą ją sfinansować. Spekulacje dotyczące przejęcia podbiły też mocno kurs niemieckiej płatnej telewizji Premiere. Jej notowania wzrosły o 3,5 proc. ze względu na plotki o jej zakupie przez News Corp.
Na giełdach amerykańskich zwyżki cen akcji nastąpiły już na otwarciu sesji. Z wiadomych powodów o kilka procent drożały walory Anheuser-Buscha. Powodzenie miały także papiery banków, ostatnio przecenione do poziomu najniższego od pięciu lat. Zapewnił im je raport analityków Morgana Stanleya, twierdzących, że najgorsze w branży już minęło.