Dane o produkcji i PPI nie zmieniają oczekiwań co do podwyżki stóp proc. w czerwcu - analitycy

Warszawa, 18.06.2008 (ISB) - Dane na temat dynamiki produkcji przemysłowej maju, choć nieco słabsze od oczekiwań (2,3% r/r wobec oczekiwanych 6,5%), nie zaskoczyły bardzo analityków, a więc nie zmieniły także ich przewidywań dotyczących decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Ich zdaniem, w przyszłą środę główna stopa referencyjna wzrośnie o 25 pb do 6,0%.

Aktualizacja: 27.02.2017 11:24 Publikacja: 18.06.2008 16:52

"Środowe dane dotyczące produkcji przemysłowej są mocno zaburzone przez efekt dwóch długich weekendów - 1-3 maja i Bożego Ciała. Co charakterystyczne, widać duży rozrzut dynamik pomiędzy działami i raczej należałoby to wiązać z różną reakcją branż na długie weekendy niż ze spowolnieniem w poszczególnych działach" - powiedział główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru.

Wyliczenia analityka BPH potwierdza Marcin Mrowiec z Banku Pekao SA, zauważając, że formalnie maj miał 20 dni roboczych, ale w praktyce było to 18,5-19 dni, biorąc pod uwagę, że wiele zakładów pracy było zamkniętych w co najmniej jeden z piątków podczas "długich weekendów", a inne pracowały na zmniejszonych mocach produkcyjnych, gdyż wielu pracowników wzięło urlopy. Ponieważ zaś maj roku poprzedniego miał 21 dni roboczych, to w tym kontekście dane nie są aż tak słabe. Nie znaczy to jednak, że jest bardzo dobrze.

"Biorąc powyższe pod uwagę, trzeba jednak pamiętać, że słabe dane nie są wyłącznie skutkiem różnicy liczby dni roboczych, zaś dynamika produkcji przemysłowej w kolejnych miesiącach nie będzie już tak mocna jak w poprzednich kwartałach - wyraźnie we znaki dawać się będzie mocny złoty - firmy od dłuższego czasu sygnalizują spadek nowych zamówień eksportowych, prawdopodobnie w drugiej połowie roku bardziej widoczne będzie spowolnienie krajowej konsumpcji" - przypomina Mrowiec.

Podobne zdanie - o widocznym spowolnieniu - prezentują ekonomiści banku BGŻ oraz Invest Banku.

"Można spodziewać się, że w czerwcu dynamika produkcji ukształtuje się na wyraźnie wyższym poziomie, niemniej jednak zwraca uwagę znaczne spowolnienie wzrostu produkcji w ciągu pierwszych pięciu miesięcy br. w stosunku do obserwowanego przed rokiem. W okresie styczeń-maj 2008 dynamika produkcji sprzedanej przemysłu wyniosła 8,6% r/r, podczas gdy rok temu ów indeks był równy 11,7% r/r" - ostrzega Wojciech Matysiak z BGŻ.

Matysiak dodaje, że w drugiej połowie roku tempo wzrostu produkcji przemysłowej obniży się, przedsiębiorstwa mają bowiem coraz większe problemy z umacniającym się złotym, rosnącymi kosztami surowców oraz siły roboczej, a także coraz częściej napotykają na bariery popytowe, zwłaszcza w kontekście zamówień z zagranicy.

"Pogarszająca się koniunktura w sektorze przemysłowym może w średnim okresie znaleźć negatywne odzwierciedlenie w sytuacji na rynku pracy, co z kolei ograniczy konsumpcję i pogłębi problemy ze znalezieniem odbiorców towarów w kraju" - podkreślił analityk BGŻ.

Ze tym iopiniami zgadza się także główny ekonomista Invest Banku Jakub Borowski, dodając jednak jeszcze jeden czynnik wpływający na spadek dynamiki produkcji przemysłowej w maju.

"Dodatkowy wpływ na majowy wynik miała ustawa o zakazie handlu w święta, która sprzyjała ograniczeniu sprzedaży, a przez to pośrednio również dynamiki produkcji, a wielkość tego wpływu szacuję na łącznie ok. 6 pkt proc. Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych tempo wzrostu produkcji przemysłowej w maju wynosiło zgodnie z szacunkami GUS 3,4% r/r w porównaniu z 11,9% w kwietniu, ale mamy jednak wątpliwości co do poprawności odsezonowania, w szczególności uwzględnienia wpływu ustawy o zakazie handlu" - powiedział Borowski.

Ekonomista dodał, że po analizie sektorów w których produkcja rosła najszybciej, czyli RTV, motoryzacji oraz w maszyn i urządzeń doszedł do wniosku, iż pomimo silnej aprecjacji złotego, mamy w dalszym ciągu do czynienia z proeksportową strukturą dynamiki produkcji. W związku z tym spodziewa się powrotu dynamiki produkcji przemysłowej do wysokich poziomów już w czerwcu."Będzie to spowodowane z jednej strony brakiem dni świątecznych objętych ustawą o zakazie handlu oraz niskim efektem bazy, związanym z różnicą w liczbie dni roboczych, z drugiej zaś z trendem wzrostowym produkcji. Dopiero dane za lipiec będą wolne od czynników sezonowych, zarówno związanych z efektem nowej ustawy, jak i różnic w liczbie dni roboczych" - wyjaśnia Borowski.

Potwierdza to główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień, podkreślając, że dzisiejsze dane nie rozjaśniają obrazu gospodarki, ale wręcz przeciwnie - znacznie utrudniają prognozy.

"Po wyeliminowaniu wahań o charakterze sezonowym produkcja spadła aż o 4,3% w relacji do kwietnia. Miara ta powinna pokazywać rzeczywiste zmiany w poziomie aktywności, tymczasem od początku roku cechuje się niezwykłą zmiennością - w styczniu tak liczona produkcja wzrosła o 6,0% miesięcznie, zaś w kwietniu o 2,6%, z kolei w marcu mieliśmy spadek o 3,9% m/m. Zmienność tych danych z pewnością nie ułatwia oceny rzeczywistej sytuacji w sektorze produkcyjnym" - wykazuje Kwiecień.

Jedynym natomiast optymistą okazał się ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski. Zauważył bowiem, że w stosunku do maja ub. roku wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 14 spośród 29 działów przemysłu, a najsilniejszy w działach, o tradycyjnej orientacji eksportowej.

"Dowodzi to dobrej kondycji polskiego eksportu, pomimo obserwowanej aprecjacji złotego. Dodatkowo, producenci z tych działów przemysłu są jednocześnie importerami, dzięki temu wahania kursowe są dla nich mniej bolesne niż w przypadku firm, które eksportują towary wykonane z polskich surowców" - przekonuje Maliszewski.

Analityk wskazuje, że wyraźnie widać to w przypadku spadającej od kilku miesięcy sprzedaży mebli, która w maju obniżyła się o 7,9% r/r. Nadal wysokie pozostają dynamiki produkcji budowlano-montażowej, co może sugerować dalszy wzrost w zakresie inwestycji.

Bardziej zaskakujące dla ekspertów okazały się dane na temat inflacji producentów (PPI). Jednak jej 2,8-proc. wzrost nie wywołał dużych emocji, ponieważ był spowodowany znanymi już wcześniej czynnikami - podwyżkami cen regulowanych oraz wzrostem cen ropy.

Jak zauważa główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru, w ujęciu miesięcznym głównym motorem wzrostu PPI w maju były duże wzrosty cen w kategorii "wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz i wodę" (2,9% m/m), co związane było z wejściem w życie zatwierdzonych przez URE podwyżek cen dla odbiorców indywidualnych w przypadku gazu oraz po raz drugi w tym roku energii elektrycznej.

"Na wzrost cen w przetwórstwie przemysłowym wpływ miał znaczny wzrost cen paliw, natomiast do spadku cen w górnictwie przyczynił się spory spadek cen metali przemysłowych na światowych rynkach" - analizuje dalej Petru.

Podobne wnioski z danych wyciągają eksperci Banku Millennium. "Wzrost cen producenta był skutkiem wzrostu o 9,0% r/r w sekcjach: wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, wodę oraz górnictwo. Było to zapewne skutkiem majowego wzrostu cen kontrolowanych. W przetwórstwie przemysłowym najsilniej wzrosły ceny w produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej, co było skutkiem wzrastających cen ropy naftowej" - uważa Grzegorz Maliszewski.

Według niego oraz pozostałych ekspertów, środowe dane nie powinny wpłynąć na przyszłotygodniową decyzję RPP. Wszyscy zgodnie uważają, że stopy procentowe zostaną w środę, 25 czerwca, podniesione o 25 pb.

"Wobec dużych zawirowań związanych z długimi weekendami nie będą raczej mieć wpływu na ocenę gospodarki przez RPP. Czerwcowa podwyżka stóp jest przesądzona, a to czy po niej nastąpią kolejne podwyżki - zależeć będzie od decyzji EBC" - ocenia główny ekonomista BPH.

Także Invest Bank jest przekonany o czerwcowym terminie zacieśnienia polityki pieniężnej, znajdując mnóstwo argumentów za swoją tezą. Dodatkowo przewiduje jeszcze jedną podwyżkę w lipcu lub wrześniu."Głównymi argumentami przemawiającymi na rzecz dalszego zaostrzenia polityki monetarnej są utrzymujące się wysokie tempo wzrostu gospodarczego, najprawdopodobniej przewyższające dynamikę potencjału, ryzyko trwałego wzrostu oczekiwań inflacyjnych w wyniku dotychczasowego i spodziewanego wzrostu cen nośników energii, jak również długotrwałego utrzymywania się inflacji CPI na poziomie wyraźnie przewyższającym cel inflacyjny" - dowodzi Jakub Borowski.

Jego zdaniem, kolejnymi argumentami przemawiającymi za potrzebą dalszego zaostrzenia polityki pieniężnej będzie również prawdopodobne podniesienie przez EBC stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu oraz wyniki czerwcowej projekcji inflacji NBP.

"Spodziewam się, że prognozowana w projekcji inflacja CPI będzie w najbliższych kwartałach wyższa niż przewidywała lutowa projekcja. Za to w II połowie 2009 r. i w całym 2010 r. inflacja CPI może ukształtować się poniżej ścieżki przedstawionej w lutowej projekcji" - przewiduje analityk Invest Banku. (ISB)

lk/tom

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy