"Środowe dane dotyczące produkcji przemysłowej są mocno zaburzone przez efekt dwóch długich weekendów - 1-3 maja i Bożego Ciała. Co charakterystyczne, widać duży rozrzut dynamik pomiędzy działami i raczej należałoby to wiązać z różną reakcją branż na długie weekendy niż ze spowolnieniem w poszczególnych działach" - powiedział główny ekonomista Banku BPH Ryszard Petru.
Wyliczenia analityka BPH potwierdza Marcin Mrowiec z Banku Pekao SA, zauważając, że formalnie maj miał 20 dni roboczych, ale w praktyce było to 18,5-19 dni, biorąc pod uwagę, że wiele zakładów pracy było zamkniętych w co najmniej jeden z piątków podczas "długich weekendów", a inne pracowały na zmniejszonych mocach produkcyjnych, gdyż wielu pracowników wzięło urlopy. Ponieważ zaś maj roku poprzedniego miał 21 dni roboczych, to w tym kontekście dane nie są aż tak słabe. Nie znaczy to jednak, że jest bardzo dobrze.
"Biorąc powyższe pod uwagę, trzeba jednak pamiętać, że słabe dane nie są wyłącznie skutkiem różnicy liczby dni roboczych, zaś dynamika produkcji przemysłowej w kolejnych miesiącach nie będzie już tak mocna jak w poprzednich kwartałach - wyraźnie we znaki dawać się będzie mocny złoty - firmy od dłuższego czasu sygnalizują spadek nowych zamówień eksportowych, prawdopodobnie w drugiej połowie roku bardziej widoczne będzie spowolnienie krajowej konsumpcji" - przypomina Mrowiec.
Podobne zdanie - o widocznym spowolnieniu - prezentują ekonomiści banku BGŻ oraz Invest Banku.
"Można spodziewać się, że w czerwcu dynamika produkcji ukształtuje się na wyraźnie wyższym poziomie, niemniej jednak zwraca uwagę znaczne spowolnienie wzrostu produkcji w ciągu pierwszych pięciu miesięcy br. w stosunku do obserwowanego przed rokiem. W okresie styczeń-maj 2008 dynamika produkcji sprzedanej przemysłu wyniosła 8,6% r/r, podczas gdy rok temu ów indeks był równy 11,7% r/r" - ostrzega Wojciech Matysiak z BGŻ.