W dniu posiedzenia amerykańskiego banku centralnego akcje na nowojorskich giełdach drożały po raz pierwszy od czterech sesji. Wpływ na to miał głównie spadek cen ropy naftowej, który zmniejszył obawy dotyczące wzrostu inflacji i ewentualnego podniesienia stóp w Stanach na jednym z kolejnych spotkań Fedu. W Europie dodatkową przesłanką do kupowania akcji stały się wczoraj, poza ropą, lepsze od oczekiwanych wyniki Societe Generale i Air France-KLM.

Wzrost indeksów był wyraźny po obu stronach Atlantyku. W przypadku giełd europejskich przekraczał na większości rynków 2 proc. Poruszenie wśród inwestorów wywołał spadek cen ropy poniżej 120 USD za baryłkę - to poziom najniższy od trzech miesięcy. Tańsza ropa może podziałać zbawiennie na gospodarki. Nie dość, że gdy stanieją paliwa, może wzrosnąć popyt na inne produkty, to jeszcze powinno to przyczynić się do stłumienia inflacji. Ani wczoraj Fed, ani jutro EBC i Bank Anglii z jej powodu najprawdopodobniej tym razem stóp wprawdzie nie ruszą, jednak istnieje zagrożenie, że mogłyby zdecydować się na podwyżkę na jednym z kolejnych spotkań.

W Europie korzystnie na rynek wpłynęły wyniki ogłoszone przez francuski bank Societe Generale, który zanotował mniejsze odpisy od aktywów, oraz przewoźnika Air France-KLM, który przy okazji podtrzymał całoroczne prognozy. Kursy obu spółek wzrosły w Paryżu o około 8 proc. W Londynie o przeszło 6 proc. zdrożały akcje banku Standard Chartered, operującego głównie w Azji. Kryzys kredytowy nie przeszkodził mu poprawić kwartalnego zysku o jedną trzecią.

Na Wall Street spekulacje dotyczące pozostawienia stóp przez Fed bez zmian także i na październikowym posiedzeniu wywołały wysoki popyt na akcje banków. W cenie były m.in. Citigroup i Bank of America. Z kolei spadek cen ropy przekonał inwestorów do przyjrzenia się papierom spółek lotniczych, turystycznych i z branży motoryzacyjnej. Walory General Motors, lidera rynku aut, drożały w pewnym momencie o przeszło 2,5 proc.

PARKIET