Japoński rząd przyznał, że sytuacja gospodarcza w kraju pogarsza się, ostrzegając tym samym, że skończył się najdłuższy po wojnie okres rozwoju. - Jest wysoce prawdopodobne, że gospodarka znalazła się w recesji - powiedział wczoraj w Tokio Shigeru Sugihara, kierujący w urzędzie rady ministrów departamentem statystyki ekonomicznej.
Mniejszy eksport, droga ropa
Minister finansów Bunmei Ibuki powiedział, że japońskiej gospodarce grozi stagflacja, czyli połączenie powolnego wzrostu z wysoką inflacją. Jego kolega z rządu Kaoru Yosano, kierujący resortem gospodarki i polityki pieniężnej, zamierza jeszcze w sierpniu przedstawić posunięcia, dzięki którym zarówno konsumenci, jak i przedsiębiorcy mają łatwiej poradzić sobie z rosnącymi kosztami energii. Wprawdzie jedna z definicji recesji określa ją jako okres co najmniej dwóch kwartałów spadku PKB, a tego jeszcze w Japonii nie ma, ale ryzyko recesji rośnie. Spadający eksport i rosnące koszty energii oraz surowców zmniejszają zyski spółek, co zmusza je do ograniczania produkcji, inwestycji i zatrudnienia.
Toyota w jednej z fabryk produkujących SUV-y i lexusy zwolniła na letnie miesiące 800 robotników, bo spadł popyt na tego rodzaju pojazdy w Stanach Zjednoczonych. Czerwiec był pierwszym od ponad czterech lat miesiącem spadku eksportu w Japonii. Rośnie tam natomiast stopa bezrobocia, a przez dwa kolejne kwartały zmniejsza się produkcja przemysłowa.
Prezes Sony Howard Stringer poinformował, że nie dość, iż coraz wolniej rośnie sprzedaż spółki w USA i strefie euro, to zmniejsza się popyt nawet w Chinach.