Dzisiaj upływa termin, który resort skarbu wyznaczył na nadsyłanie nowych ofert na kupno Stoczni Gdynia. Jest jednak niemal pewne, że nie wpłynie ani jedno zgłoszenie. - Inwestorzy byli chętni, ale tylko do czasu, kiedy pojawiły się informacje o rzeczywistym stanie stoczni i o tym, jaki jest wyznaczony przez Komisję Europejską terminarz działań związanych z restrukturyzacją - mówi wiceminister Zdzisław Gawlik. Głównym inwestorem, z którym MSP rozmawia obecnie o restrukturyzacji zakładu w Gdyni, jest więc ISD, który chciałby połączyć go ze Stocznią Gdańsk, której jest właścicielem. Sytuacja robi się jednak trudniejsza.

Plany restrukturyzacji stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin (tą ostatnią interesuje się Mostostal Chojnice wspólnie z norweskim Ulsteinem) powinny zostać przedstawione KE do 12 września. Tyle że na konsultacje w Brukseli w tej sprawie MSP może liczyć dopiero 25 sierpnia.

MSP w sprawie ratowania stoczni podjęło współpracę z kancelariami działającymi w Brukseli. To Cleary Gottlieb Steen & Hamilton LLP oraz Wardyński & Partners. - Zdaniem doradców, dla Komisji przy zatwierdzeniu planów dla polskich stoczni głównym zagadnieniem nie jest kwota pomocy, której państwo miałoby udzielić przed prywatyzacją, ale to, aby inwestor przedstawił dobry plan restrukturyzacji - mówi Gawlik. Dodaje, że według doradców, KE nie zaakceptuje części obecnych propozycji ISD.

Tymczasem wyjaśnień co do wcześniejszej pomocy publicznej dla Gdańska domaga się "Solidarność". Według związkowców, doszło do fałszowania dokumentacji przez administrację publiczną. Warszawska prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie.