Końcówka ubiegłego tygodnia dała nam nadzieję na dobry początek tego tygodnia. Wprawdzie notowania z czwartku i piątku nie były zbyt optymistyczne, ale mocny wzrost cen w Stanach miał nam pomóc w powiększeniu odbicia, jakie pojawiło się w ostatniej godzinie piątkowych notowań. Faktycznie, wczorajszą sesję rozpoczęliśmy od wzrostu, ale można powiedzieć, że było to rozczarowujące otwarcie. Skala początkowej zwyżki wyniosła jedynie 6 pkt, a więc była symboliczna. Do tego nie widać było aktywności kupujących w dalszych minutach sesji. Rozpoczęcie notowań na rynku akcji w niczym nie pomogło. Popyt z ostatnich minut piątku zniknął i mimo sprzyjających warunków nie zaatakował. Ten nijaki początek przełożył się na całą sesję. Rozpiętość jej wahań wyniosła raptem 31 pkt, a więc była znacznie mniejsza od średniej zmienności w ostatnim czasie. Ceny najpierw lekko spadały, by później się powoli podnosić. Ostatnie dwie godziny wczorajszego dnia to już była jedynie nudna konsolidacja w połowie rozpiętości. Nie działo się właściwie nic.

Tak marna sesja siłą rzeczy nie może być sygnałem do czegokolwiek. O tej sesji może po prostu zapomnieć. I to jak najszybciej. Można uznać, że dziś zaczniemy tydzień jeszcze raz. Czy jest szansa na lepsze wieści? Jest szansa na nieco większą aktywność za sprawą publikacji danych makro, których wczoraj nie było. Dziś wprawdzie także nie będziemy obserwowali pęknięcia rogu obfitości, ale opublikowana zostanie wielkość polskiego i amerykańskiego deficytu w wymianie handlowej z zagranicą. Polski deficyt jest tu nieco mniej ważny, choć tylko nieco, bo rosnąca nierównowaga wynikająca z mocnego złotego wypycha bilans handlowy na czołówki mediów. Na tych czołówkach od dawna jest za to deficyt amerykański. Ostatnie spadki na rynku ropy naftowej dają nadzieję na poprawę sytuacji, choć jeszcze w dzisiejszych publikacjach nie będzie tego widać. To dane za czerwiec, a więc z okresu, gdy ropa biła swoje rekordowe ceny.

Stąd też prognozy mówiące o jego wzroście z 59,8 do 61,9 mld dolarów. Wielkość deficytu wpływa także na prognozy dotyczące dynamiki PKB w II kw. Niższa nierównowaga sprawi, że rewizja wzrostu PKB będzie pozytywna. Już teraz oczekuje się, że wzrost był szybszy od wcześniej szacowanego +1,9 proc. za sprawą zmian w wielkości zapasów.