Sesje poniedziałkowe w Nowym Jorku zaczęły się od spadków. Na tapecie znalazły się spółki z sektora finansowego. 5,5 proc. straciły akcje National City, największego banku w stanie Ohio. Nadzór bankowy wszczął dochodzenie w sprawie polityki kredytowej tej instytucji oraz sprzedaży First Franklin Financial Corp. Już w czerwcu regulator zwrócił się o dostarczenie interesujących go dokumentów. Negatywny wpływ na rynek miała też decyzja agencji Standard & Poor?s, która obniżyła oceny niektórych kategorii instrumentów finansowych hipotecznych gigantów Fannie Mae i Freddie Mac. Powodem obniżki ratingów są spadające ceny domów oraz trudności z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Fannie Mae została dodatkowo zdegradowana przez analityków Keefe, Bruyette & Woods Inc. Później sytuacja poprawiła się dzięki firmom telekomunikacyjnym i detalistom. Quest poszedł w górę z powodu lepszej rekomendacji, zaś Amazon, lider handlu internetowego, drożał na skutek dobrych perspektyw sprzedaży elektronicznego czytnika książek.
Na giełdach europejskich i azjatyckich indeksy rosły z powodu oczekiwań pod adresem spółek motoryzacyjnych budowanych na rosnącym kursie amerykańskiego dolara. Wyższe notowania tej waluty zwiększyłyby wyniki azjatyckich i europejskich producentów aut sprzedawanych za oceanem. Preferencje najbardziej odczuło BMW. Kupowano też walory Michelina, producenta opon, który 33 proc. przychodów ze sprzedaży generuje w Ameryce Północnej. Ponad 3 proc. podrożały wczoraj akcje szwajcarskiego UBS, który spośród banków europejskich najbardziej ucierpiał na kryzysie hipotecznym w USA. Firma stała się obiektem dochodzenia ze strony nadzoru w związku ze sprzedażą inwestorom trudno zbywalnych obligacji. Na poczet kosztów układu UBS odłożył 900 milionów dolarów, które zostaną uwzględnione w raporcie za II kwartał. Mimo to osiągnie wynik zgodny z prognozą - w okolicach progu rentowności.