"W dalszym ciągu głównym determinantem inflacji w Polsce pozostają czynniki podażowe (wysokie ceny żywności i paliw) oraz podwyżki cen kontrolowanych, choć widoczny jest dalszy wzrost presji popytowej, odzwierciedlony we wzroście cen usług (rekreacja i kultura, hotele i restauracje). W wynikach lipcowej inflacji widać pozytywny wpływ mocnego złotego, ponieważ ceny odzieży i obuwia, tj. pozycji, która obejmuje znaczną część importu z krajów dalekiego wschodu, spadły w skali miesiąca o 1,7%" - powiedział analityk Banku Millennium Łukasz Wojtkowiak.
Według jego szacunków, inflacja bazowa netto (CPI po wyłączeniu cen żywności i paliw) wzrosła do 3,5% r/r z 3,4% w czerwcu, potwierdzając rosnący trend cen w kategoriach popytowych, tj. powiązanych w znacznym stopniu z poprawiającą się sytuacją dochodową gospodarstw domowych. Tym samym inflacja bazowa netto osiągnęła zapewne poziom najwyższy od kwietna 2004 roku.
Z jego analizą zgadzają się pozostali analitycy, którzy wskazują inne czynniki wpływające na taki właśnie poziom lipcowego wskaźnika CPI.
"Ceny żywności i napojów bezalkoholowych obniżyły się w lipcu o 1,1% m/m. Zwraca jednak uwagę, że jest to mniejszy spadek cen niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Coraz szybciej rosną również ceny towarów i usług związanych z mieszkaniem - od lipca konsumenci muszą płacić więcej za usługi kanalizacyjne i zaopatrywanie w wodę" - uważa analityk Banku BGŻ Wojciech Matysiak.
W jego opinii, szybko rosnące ceny dóbr często nabywanych wpływają negatywnie na nastroje konsumenckie, utrwalają wysokie oczekiwania inflacyjne i zniechęcają do zakupów dóbr trwałego użytkowania.