Są dobre wyniki finansowe za I półrocze - muszą być podwyżki, twierdzą górnicy. I choć z wydobyciem wcale najlepiej nie jest, a poprawa wyników jest efektem dobrej koniunktury na rynku, która może przeminąć, stawiają żądania od 16,5 do 18,7 proc. podwyżki płac w skali roku. Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej proponuje co najwyżej podniesienie funduszu płac o dodatkowe o, 5 proc., tak żeby w całym roku podwyżki sięgnęły około 12 proc. Dodatkowe środki najchętniej wydałby na dodatki motywacyjne, a nie podzielił równo między pracowników.
- W czasie prowadzonych w tym miesiącu negocjacji ze związkami nasze stanowiska się nie zbliżyły, więc wystąpimy o mediatora z ministerstwa pracy - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Podkreśla, że same związki zawodowe też nie są między sobą zgodne i podzieliły się na trzy grupy, z których dwie są w sporze zbiorowym z pracodawcą.
Furtka została otwarta
Płace w JSW wynoszą, według spółki, średnio 6300 zł brutto (już z nagrodami), a tegoroczne podwyżki, już zrealizowane, wyniosły 650 zł miesięcznie. Górnicy twierdzą, że podwyżki wyniosły 600 zł. I przypominają, że w porozumieniu z początku roku znalazł się zapis o możliwości powrotu do rozmów po wynikach za półrocze.
- Rzeczywiście tak ustaliliśmy. Jednak patrząc na wyniki spółki, związkowcy nie biorą pod uwagę, że w tym roku potrzebujemy na zaplanowane inwestycje 779 mln zł, a dodatkowo musimy utworzyć rezerwy około 220 mln zł na odszkodowania dla gmin z tytułu wyrobisk - podkreśla Jabłońska-Bajer. Zdaniem związków, te problemy powinien rozwiązać rząd, a nie kopalnie. Zarząd JSW nie podaje wyników za I półrocze, ale do związków i tak one wyciekły. Zysk spółki w tym czasie wyniósł około 300 mln zł. W tym czasie cena węgla koksowego wzrosła o niemal połowę.