Krótszy tydzień giełdowy zakończył się na naszym parkiecie niemiłym akcentem. Jednak znaczenie zniżki ogranicza mała aktywność inwestorów. Znów widać, że zaczyna przeważać wyczekująca postawa. Obecna jest też niepewność. Dobrze to było widać w czwartek, gdy zaraz po publikacji danych o amerykańskiej inflacji i cotygodniowego raportu o liczbie nowych bezrobotnych za oceanem nasze indeksy zaczęły iść w dół. Wystarczyła więc perspektywa słabej sesji w Ameryce, byśmy zaczęli tracić. To jest oznaka słabości. Z 10 sierpniowych sesji jedynie 3 zakończyły się zwyżką, co też pokazuje, że z animuszu, towarzyszącego zwyżce z II połowy lipca, niewiele zostało.

Interesujące było zachowanie amerykańskiej giełdy w czwartek po publikacji bardzo złych danych makroekonomicznych. Bardzo wysoka inflacja i wciąż rosnąca liczba osób pobierających zasiłki, świadcząca o coraz gorszej sytuacji na rynku pracy w USA, zostały zneutralizowane przez dobre wiadomości z sektora finansowego o poluzo-

waniu kryteriów działania Fannie Mae i Freddie Mac. To potwierdziło, jak wielki obecnie wpływ na zachowanie amerykańskiej giełdy ma sektor finansowy. Od kilku tygodni to on głównie rządzi zmianami S&P 500. Biorąc pod uwagę zmienność notowań spółek finansowych, która często sięga 5 i więcej proc., trzeba przyznać, że obecna sytuacja nie jest normalna. Trudno też raczej przypuszczać, by tak duże wahania kursów mogły zapowiadać zakończenie bessy w tej branży.

Specyficzna była reakcja rynku obligacji na bardzo wysoką inflację. Rentowność poszła w dół, co pokazuje, jak bardzo inwestorzy uwierzyli, że tańsza ropa rozwiąże problemy w tym względzie.

Nasz WIG po tym, jak na koniec poprzedniego tygodnia zasłonił lukę hossy z końca lipca, przez cały tydzień nie był w stanie anulować tego negatywnego w krótkim terminie sygnału. Czwartkowe notowania przybliżyły nas do dalszej zniżki. Niedługo możemy być świadkami testu kolejnej luki hossy, tym razem powstałej 23 lipca. Jej dolna granica wypada przy 39,8 tys. pkt. Krótkoterminowo jest mocnym wsparciem, a jej ewentualne zasłonięcie będzie przybliżać rynek do testowania tegorocznych dołków.