Dwa lata temu miałem przyjemność oglądać w Chicago prezentację Marka Fabera - mieszkającego w Azji szwajcarskiego analityka, którego teksty bardzo lubię czytać - który zauważył, że tak jak na początku tej dekady nie można było w bankach inwestycyjnych znaleźć żadnego analityka od surowców (wszyscy zostali zwolnieni w trakcie 20-letniej bessy na surowcach), tak obecnie nie sposób w bankach inwestycyjnych znaleźć analityków od ryzyka geopolitycznego. Tymczasem według Fabera wkraczamy w okres konfliktów militarnych - wysokie ceny surowców zachęcają do rywalizacji o zasoby i czynią ją opłacalną. Równocześnie ta rywalizacja podtrzymuje wysokie ceny surowców - kiedy to w coraz większym stopniu fluktuacje ryzyka geopolitycznego będą kształtować stopy zwrotu. W analogicznej do obecnej fazie poprzedniego cyklu geopolitycznego - czyli pod koniec lat 70. - rywalizacja o surowce i trasy ich transportu zaowocowała wejściem ZSRR do Afganistanu w 1979 r. oraz wojną iracko-irańską, począwszy od 1980 r. Rosyjski atak na Gruzję można również traktować w tych kategoriach ze względu na strategiczne znaczenie przechodzącego przez ten kraj korytarza tranzytowego dla kaspijskiej ropy. Na razie konsekwencje rynkowe wydają się umiarkowane: z pewnością w ciągu tygodnia 25 proc. stracili posiadacze akcji Bank of Georgia, chyba jedynej gruzińskiej spółki notowanej na giełdach zagranicznych. Ponieważ w obecnej sytuacji można sobie spokojnie wyobrazić, że ewentualnie osiągnąwszy swe cele w Gruzji, Rosja zajmie się na przykład Ukrainą (Krym), co stanowić już będzie bezpośrednie zagrożenie dla strategicznych interesów Polski i stworzy realną możliwość wplątania nas w konflikt militarny, to kwestia ryzyka geopolitycznego może niebawem zacząć być znacząca również dla krajowych inwestycji. Na razie spadek kursu złotego z ostatnich dni należy traktować jako funkcję umocnienia dolara (spekulanci pożyczający nisko oprocentowane dolary i inwestujący je w wysoko oprocentowane aktywa na rynkach wschodzących zmuszeni byli do zamykania pozycji). Z kolei umocnienie dolara miało ścisły związek ze spadkiem cen surowców, który nastąpił w lipcu.
seb TFi