"Opublikowane dane potwierdzają utrzymywanie się pozytywnych tendencji w zakresie dochodów rozporządzalnych Polaków, nominalny fundusz płac wzrósł bowiem o 16,8% r/r. Dane te sugerują, że konsumpcja prywatna będzie nadal motorem wzrostu gospodarczego w Polsce. Presja popytowa w gospodarce utrzymuje się ciągle na wysokim poziomie. Wzrost płac od dłuższego czasu przekracza wydajność pracy, co z jednej strony jest zagrożeniem dla stabilności cen, z drugiej oznacza rosnące koszty przedsiębiorstw" - uważa analityk Banku Millennium Łukasz Wojtkowiak.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu br. wzrosło o 11,6% r/r wobec oczekiwanych średnio 10,8%.
Wojtkowiak kontynuuje, że jednostkowe koszty pracy nadal rosną, co w przyszłości może przełożyć się na pogorszenie sytuacji finansowej przedsiębiorstw i ograniczenie przyrostu zatrudnienia oraz w dalszej perspektywie zatrzymanie wzrostów wynagrodzeń.
"W polskiej gospodarce nie mamy jeszcze do czynienia z ograniczaniem zatrudnienia, jednak moment ten powinien wkrótce nastąpić. W najbliższych miesiącach nie należy oczekiwań drastycznego spadku dynamiki płac, ze względu na charakter wynagrodzeń i ich sztywność w dół. Proces spadku dynamiki płac będzie miał zapewne stopniowy charakter i może być on ograniczany przez niedopasowania strukturalne na polskim rynku pracy" - ostrzega ekonomista Millennium.
Z jego oceną zgadzają się pozostali ekonomiści, zwracając uwagę na fakt, że mimo oczekiwań dynamika płac nie spowalnia tak szybko, jak tego oczekiwano. Jest jednak pewne, że jej spadek będzie systematycznie postępował.