Niespodziewany deficyt w wymianie z zagranicą w wysokości 149,1 miliona euro zanotowała w czerwcu strefa euro. Zdaniem ekonomistów, jest to kolejna oznaka słabości gospodarki krajów Piętnastki.
Czerwiec był zwykle dobry dla handlu zagranicznego w strefie euro. W zeszłym roku miesiąc ten zakończył się nadwyżką w wysokości 7,5 mld euro. W maju tego roku kraje korzystające z euro zanotowały deficyt w obrotach 3,9 mld euro, ale w czerwcu wynik ponownie miał być na plusie. W ankiecie przeprowadzonej wśród ekspertów przez Reutera liczono na nadwyżkę eksportu nad importem rzędu 1,2 mld euro.
Tymczasem to znów import okazał się większy, m.in. za sprawą wyjątkowo niekorzystnego bilansu obrotu surowcami oraz spadku zamówień z przeżywającej kłopoty gospodarki amerykańskiej.
Gdyby dane pozbawić sezonowości, deficyt sięgnąłby aż 3 mld euro, czyli byłby najwyższy od sierpnia 2006 r. Tak liczony w maju wynosił 1 mld euro.
- Niestety, wyniki eksportu strefy euro prawdopodobnie jeszcze się pogorszą w najbliższej przyszłości - ocenia Martin van Vliet, cytowany przez Reutera ekonomista z ING Banku. - Nie zaobserwowaliśmy jeszcze wszystkich negatywnych efektów aprecjacji euro. Ponadto globalne spowolnienie, którego motorem są Stany Zjednoczone, wydają się pogłębiać - dodaje Martin van Vliet.