1,48 mld dolarów pozyskała w ofercie publicznej China South Locomotive & Rolling Stock Corp. Zainteresowanie papierami producenta pociągów 10 razy przekroczyło podaż, a ich cena na zamknięciu w dniu debiutu wzrosła o 58 proc. I to pomimo negatywnych nastrojów, które opanowały wczoraj inwestorów w Szanghaju.
- Główny biznes tej spółki opiera się na inwestycjach infrastrukturalnych, a ludzie myślą, że ta branża spisywać się będzie dobrze, nawet jeśli słaba będzie cała gospodarka - tak zwyżkę kursu China South komentował Zeng Tuo, zarządzający w Bank of Communications Schroder Fund Management. Do 2020 r. chińskie władze zamierzają wydać na kolejnictwo 2 bln juanów (291 mld dolarów).
Wskaźnik cena/zysk dla debiutanta, oparty na prognozach za 2008 r., wynosił 16, mniej więcej tyle samo, ile dla całego indeksu CSI 300. Oferta China South była największą od kilku miesięcy zarówno w Szanghaju, jak i w Hongkongu.
Tymczasem na chińskim rynku doszło wczoraj do poważnego tąpnięcia. CSI 300 zanurkował o 5,5 proc., pogłębiając spadek do poziomu najniższego od półtora roku. Powód? Nadzór finansowy w oczekiwanym przez inwestorów komunikacie zapowiedział, że Chiny będą starały się skierować środki funduszy emerytalnych i innych dużych instytucji na rynek akcji, jednak nie podał żadnych szczegółów. Rynek uznał, że może to być zwiastun wycofywania się przez władze z planów ożywienia sytuacji na parkiecie.
Dodatkowo sygnały spadku koniunktury na rynku węgla i metali uderzyły wczoraj w kursy spółek surowcowych. Od początku roku CSI 300 spadł o 57 proc., najbardziej wśród 88 indeksów świata śledzonych przez agencje.