Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (chodzi o firmy zatrudniające co najmniej 50 ludzi) wynosiło w lipcu 5,4 mln osób - podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny. To o 4,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Analitycy spodziewali się, że roczny przyrost zatrudnienia będzie o 0,1 pkt proc. mniejszy.
Jednak dynamika liczby miejsc pracy stopniowo spada. Na początku roku zbliżała się do 6 proc. To, że popyt na pracę nie zwiększa się już tak szybko, jak jeszcze kilka miesięcy temu, sygnalizują badania koniunktury. "Na skutek niższego wzrostu gospodarczego dynamika zatrudnienia powinna w kolejnych miesiącach wykazywać silniejszy trend spadkowy" - ocenili w nocie dla klientów ekonomiści BRE Banku.
Dla rynku finansowego ważniejsze od danych o zatrudnieniu są informacje na temat dynamiki płac w dużych firmach. Od tego, jak szybko zwiększają się wynagrodzenia, zależą bowiem decyzje Rady Polityki Pieniężnej.
Przeciętna płaca brutto wyniosła w lipcu 3229,0 zł. Była o 11,6 proc. wyższa niż rok wcześniej. To o 0,2 pkt proc. więcej niż spodziewali się ekonomiści ankietowani przez "Parkiet". Różnica była na tyle nieduża, że analitycy różnili się w ocenie, jaki będzie wpływ wczorajszych danych o płacach na perspektywy polityki pieniężnej w najbliższych miesiącach.
"Naszym zdaniem, te dane wspierają pogląd mówiący o kontynuacji podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej po wakacjach" - stwierdzili ekonomiści Banku Zachodniego WBK.