O 2,3 proc. spadły w sierpniu ceny domów w Wielkiej Brytanii - podał portal Rightmove. Większy miesięczny spadek notowano ostatnio w grudniu. Z powodu kryzysu na rynku domów cierpi cała gospodarka.
Obecnie dom na Wyspach kosztuje średnio 229,8 tys. funtów (426,9 mln USD), co oznacza, że w skali roku ceny poszły w dół o 4,8 proc. Jest to największa skala spadku od co najmniej 2002 r., odkąd są dostępne dane. Najszybciej tanieją domy w Londynie, tam gdzie wcześniej najszybciej drożały.
Zdaniem ekonomistów, główną przyczyną przeceny nieruchomości jest ograniczenie dostępu do kredytów hipotecznych, które skutecznie zabiło popyt. W zeszłym tygodniu wypowiedział się na ten temat Mervyn King, szef Banku Anglii. Stwierdził, że rynek domów stoi w obliczu "wyraźnego dostosowania" w wyniku racjonowania przez banki pieniędzy dla kupujących nieruchomości.
Obecnie liczba pozytywnie rozpatrywanych wniosków o kredyty hipoteczne jest najniższa co najmniej od czerwca 1999 r. Banki są gotowe pożyczać pieniądze tylko najbardziej wiarygodnym klientom, mając na uwadze ogromne straty, jakie banki poniosły w wyniku załamania rynku ryzykownych kredytów hipotecznych w USA.
Korekta na rynku nieruchomości zbiegła się w Wielkiej Brytanii w czasie z wysoką inflacją oraz najwyższym od 16 lat wzrostem bezrobocia. Razem te czynniki mogą doprowadzić nawet do recesji. Najbliższe dwa-trzy kwartały mogą stać pod znakiem stagnacji lub spadku PKB.