"Po wczorajszej poprawie, gdzie większość najważniejszych indeksów świata odrabiała straty, w czwartek na rynek powróciła niepewność" - ocenił Łukasz Janus, analityk BDM. Ostatnim zielonym sygnałem było środowe zamknięcie sesji na Wall Street gdzie tamtejsze indeksy zwyżkowały.
Późniejsze sygnały już nie były korzystne dla inwestorów. W odpowiedzi na niepokój związany z dalszym rozwojem światowej gospodarki, kłopotami amerykańskiego rynku finansowego, a także ponownie drożejącą ropą, notowania w Azji zakończyły się na czerwono. Rynek europejski nie zaskoczył analityków i otworzył się także spadkami.
Warszawski parkiet podążył za tym trendem i WIG20 spadł na otwarciu o 0,47% natomiast WIG o 0,30%. W trakcie pierwszych kilku godzin sesji nastąpiło lekkie odreagowanie i zbliżenie się do poziomu wczorajszego zamknięcia. Lecz był to poziom, którego nie udało się pokonać.
Inwestorzy oczekiwali danych z USA i otwarcia tamtejszej giełdy. O 14.30 nadeszły informacje o ilości nowozarejstrowanych bezrobotnych w USA, które okazały się lepsze od prognoz. Liczba nowych bezrobotnych wyniosła 432 tys. (prognoza 438 tys.). Indeks FED z Filadelfii także wzrósł i wyniósł -12,7 pkt (poprzednia wartość -16,3 pkt). Amerykańska giełda tak jak oczekiwano na otwarciu znalazła się pod kreską. NASDAQ -0,89%, a DJIA -0,83%.
W ostatniej fazie sesji w Warszawie nastąpił kolejny atak na poziom wczorajszego zamknięcia, który można uznać za udany. WIG20 zakończył ostatecznie kosmetycznym wzrostem o 0,02%. Zatrzymał się na poziomie 2554,74 pkt. WIG wzrósł o 0,04% do 39903,26. Obroty na rynku akcji wyniosły blisko 900 mln zł.