Banki są nadal machiną produkującą pokaźne zyski. Podobnie jak w poprzednich kwartałach, w sektorze tym każda spółka bez wyjątku zanotowała dodatni wynik netto. Każda mogła również pochwalić się przyrostem przychodów. Tak jednolity obraz sytuacji finansowej nie cechuje żadnej innej branży.
Najbardziej intrygujący może być fakt, że banki zarabiają krocie bez względu na zmieniającą się sytuację makroekonomiczną. Na razie znacznych szkód bankom nie wyrządziły rosnące stopy procentowe (te nawet pomogły) ani spowolnienie na rynku mieszkaniowym, ani też kurczenie się aktywów funduszy inwestycyjnych. Pierwszy od końca 2006 r. spadek wskaźnika ROE może co prawda świadczyć o pojawiających się zgrzytach w machinie produkującej zyski, ale jest zdecydowanie za wcześnie, by przypuszczać, że machina ta zaczyna się psuć. Do tego mogłoby dojść zapewne dopiero w warunkach radykalnego spowolnienia gospodarczego.
Największym przyrostem 12-miesięcznego zysku netto w kategoriach bezwzględnych może pochwalić się BRE. Bank powiększył zarobek o 108,4 mln zł, do rekordowej kwoty 946,6 mln zł. Drugie miejsce zajął Bank Pekao, który zwiększył zysk netto o 290,6 mln zł. Duży udział w tej poprawie ma jednak efekt przejęcia części BPH w zeszłym roku. Z tego względu bardziej okazale wygląda przyrost zysku PKO BP o 286,1 mln zł, na którym nie zaważyły przejęcia. Najszybszym procentowym przyrostem zarobku nadal mogą natomiast pochwalić się stosunkowo małe banki: DZ BP (+17,8 proc.) i Nordea (+24,7 proc.). Pewnym rozczarowaniem mogą być na tym tle wyniki Noble Banku, które poprawiły się o 7 proc., czyli mniej niż np. PKO BP (+9 proc.).
15 spółek w zestawieniu
15 (100 proc.) spółek zwiększyło przychody z tytułu odsetek, prowizji