Strajk 27 tysięcy mechaników zrzeszonych w Międzynarodowym Związku Mechaników i Pracowników Przemysłu Lotniczego zagraża nie tylko kondycji finansowej Boeinga, ale też innym firmom branży. Także zagranicznym. Dzienne straty chicagowskiej firmy, która kiedyś miała główną kwaterę w Seattle, mogą sięgać 100 milionów dolarów. Boeing 787 Dreamliner może jeszcze później trafić do odbiorców, niż wynika to z i tak skorygowanego harmonogramu. Firma jest w stanie przetrwać bez większego szwanku tylko krótki strajk. W ubiegłym roku Boeing miał 4,1 miliarda dolarów zysku netto, wartość zamówień zaś sięgała 275 mld USD. Dreamlinery powstają dzięki współpracy firm z całego świata, a montaż odbywa się w Everett w stanie Waszyngton. W produkcji kadłuba z włókna węglowego biorą udział tacy japońscy giganci, jak Mitsubishi Heavy Industry, Kawasaki Heavy Industry i Fuji Heavy Industry. - Czekamy na informacje z Boeinga. Jeśli strajk potrwa tydzień lub dwa, będzie to miało na nas pewien wpływ - oświadczył rzecznik Fuji.

Spośród firm europejskich w projekt 787 najbardziej zaangażowana jest włoska Alenia, wchodząca w skład grupy Finmeccanica. Wytwarza elementy kadłuba i ogona.

Związkowców najbardziej niepokoi outsourcing. Boeing skorzystał z zapisów umowy z 2002 roku, kiedy branża lotnicza miała trudny okres, i rozszerzył bazę kooperantów, głównie kosztem mechaników, którzy domagają się minimum 13-proc. podwyżki płac, zarząd zaś daje im 11 proc.

reuters, bloomberg