Wszystkie dostępne na rynku co najmniej od szczytu minionej hossy fundusze aktywnej alokacji przyniosły właśnie od 6 lipca 2007 r. do dzisiaj (wyliczenia robione na 4 września tego roku) mniejsze straty niż ta, jaką odnotował główny indeks warszawskiego parkietu. Trudno jednak za wyczyn uznać pobicie spadkowego rynku w długim kilkunastomiesięcznym okresie w przypadku funduszu, który ma udział akcji w portfelu i jego strukturę dostosowywać do zmieniających się warunków giełdowych. Tym bardziej że jeśli spojrzeć odrębnie na trzy główne ruchu na WIG-u, jakie miały miejsce w tym czasie, tylko niektórym zarządzającym rzeczywiście udał się "timing". A przecież ideą przyświecającą stworzeniu funduszu aktywnej alokacji zawsze jest wykorzystywanie zmienności rynku do wypracowywania ponadprzeciętnych zysków.
Jak wynika z naszej analizy, najsłabiej z bessą poradziły sobie: BPH Aktywnego Zarządzania, KBC Aktywny oraz SKOK Aktywny Zmiennej Alokacji.
AIG, Allianz, CU, UI i SKOK
nieęle wypadły podczas bessy
WIG od końca ostatniej hossy zanurkował blisko 40 proc. Najmniejszą stratę spośród funduszy aktywnej alokacji przyniósł SKOK Stabilny Zmiennej Alokacji, -10 proc. Tłumaczyć może to fakt, że fundusz ten z założenia ma mniejsze niż konkurencja zaangażowanie na giełdzie. Nie jest to bowiem typowy fundusz aktywnej alokacji, w którym udział akcji w portfelu może wahać się od 0 proc. do 100 proc. (w niektórych podmiotach górne widełki zmniejszane są do 80 proc.). W SKOK Stabilny Zmiennej Alokacji akcje mogą zajmować w portfelu co najwyżej 50 proc.