Na rynkach zagranicznych trwa korekta. Choć pierwsza połowa tygodnia przyniosła spadki, to jednak na razie wciąż trudno mówić o silnych sygnałach sprzedaży. Większość rynków czeka na dalszy rozwój sytuacji na amerykańskich giełdach, z którymi w ostatnim czasie silnie wzrosła korelacja.

Po wzrostowej korekcie z drugiej połowy ubiegłego tygodnia bieżący tydzień S&P 500 rozpoczął od spadków. Choć wiele wskazuje na powrót trendu spadkowego, to jednak dopóki indeks ponownie nie znajdzie się poniżej dolnego ograniczenia długoterminowego kanału spadkowego, niczego nie można być do końca pewnym. Zakładając jednak kontynuację długoterminowej tendencji, docelowy poziom ruchu należy wyznaczyć na strefę 1080-1130 pkt. Dopiero w tych okolicach można zacząć szukać sygnałów trwałego odwrócenia długoterminowego trendu. Ewentualne pokonanie dolnego ograniczenia wymienionej strefy sugerować będzie dalsze spadki w okolicę 950 pkt. Z kolei w przypadku kontynuacji korekcyjnych zwyżek pierwsze sygnały świadczące o sile rynku przyniosłoby przełamanie poziomu 1255 pkt. O poważnym zagrożeniu trendu spadkowego można by było jednak mówić dopiero po pokonaniu strefy 1300-1305 pkt.

Od kilku sesji rynki środkowoeuropejskie znajdują się w korekcie po bardzo silnych spadkach z pierwszej połowy września. Wszystkie trzy główne indeksy regionu zniżkowały w okolice minimum z połowy 2006 r., osiągając potencjalny zasięg spadków w ramach długoterminowej korekty. Jak na razie jednak nie pojawiły się żadne sygnały świadczące o wyczerpywaniu się potencjału spadkowego i ostatnie wzrosty należy traktować wyłącznie jako odreagowanie po wcześniejszej przecenie. Tym samym kolejne sesje powinny przynieść kontynuację spadków co najmniej do poziomów sprzed tygodnia, a niewykluczone, że znacznie niżej. Odwrócenia tendencji nie spodziewałbym się bowiem wcześniej, jak w październiku. Istotne będą jednak wieści z USA.

Analityk, Dom Maklerski PKO BP