Po raz kolejny w ostatnich tygodniach możemy zastanawiać się nad tym, czy giełdy nie stoją na krawędzi krachu. Taka obawa wynika przede wszystkim z widocznej coraz bardziej utraty zaufania inwestorów w podejmowane działania zaradcze. Nie chodzi tylko o samą wątpliwość, czy przyniosą one pozytywne skutki, choć co do tego też można mieć wątpliwości. Wszak wcześniejsze działania nie odwróciły biegu zdarzeń w sektorze finansowym.
Istotne jest też to, że problemy pojawiają się w coraz to nowych obszarach. Dlatego nawet wierząc w skuteczność pomocy trudno liczyć, by zdołała ona zagasić wybuchające co chwila na nowo pożary. Gdy okazało się, że sektorowi finansowemu w USA władze idą na pomoc, ratunku potrzebują już teraz też instytucje europejskie.
Wrażliwość na te sygnały jest tym większa, że do tej pory nie udało się zażegnać żadnego problemu, z jakimi borykały się światowe gospodarki. Sytuacja na rynku nieruchomości w USA miała się ustabilizować, a sierpniowe dane pokazały, że wciąż się pogarsza. Inflacja dzięki tańszej ropie miała maleć. Zmniejsza się rzeczywiście, choć w wielu przypadkach słabiej od prognoz. Jednak rośnie przy tym inflacja bazowa, co wyraźnie było widać po podanych wczoraj danych o wydatkach osobistych Amerykanów. Bazowy wskaźnik zmiany cen, odpowiadający strukturze wydatków konsumpcyjnych, wzrósł do 2,6 proc., najwyższego poziomu od 1992 r.
Do tego dochodzą sygnały o słabnięciu wydatków konsumpcyjnych. Realizuje się więc scenariusz, którego obawiano się od początku tego roku. W sierpniu wzrosły o 4,8 proc. w skali roku, czyli najmniej od 2003 r. Tym samym amerykańska gospodarka wciąż pozostaje na kursie na recesję. To zaś rodzi obawę, że w kolejnych kwartałach pogarszać się bę-
dą wyniki spółek nie tylko z dwóch sektorów dotychczas cierpiących na kryzysie (finanse i firmy powiązane z rynkiem nieruchomości), ale także i innych. Oznaczałoby to, że bessa ma już "regularną" formę i ostatni niedowiarkowie wierzą, że ona dominuje na giełdach. Byłby to pierwszy krok w stronę jej zakończenia. Zanim tak się stanie, czeka nas zapewne wiele niemiłych chwil.