Bankier to ma klawe życie!

Dlaczego banki dają kredyt na dowód Kowalskiemu, a nie chcą dać innemu bankowi?

Aktualizacja: 27.02.2017 05:47 Publikacja: 27.10.2008 07:09

Narodowy Bank Polski powinien gwarantować pożyczki na rynku międzybankowym - apelują otwarcie prezesi większości polskich instytucji finansowych. Dlaczego? Bo same banki komercyjne już sobie nie ufają. Szefom tych spółek nie wystarcza nawet pakiet zaufania (swoją drogą ciekawe, kto wymyślił nazwę, skoro stroną w tych transakcjach jest NBP, któremu i tak wszyscy ufają). Mogą w ramach tego programu pożyczać pieniądze na bardzo preferencyjnych warunkach, czyli poniżej WIBOR-u. Ale to im nie wystarczy.

Bankierom trzeba jednak oddać trochę sprawiedliwości. Zdarzają się bowiem przy tym rozsądne pomysły - jak ten Mariusza Grendowicza, kierującego BRE Bankiem. Sugeruje on, że banki zainteresowane zawieraniem transakcji powinny po prostu pokazywać sobie nawzajem księgi, udowadniając w ten sposób, że są godne zaufania. Ta sugestia nie spotkała się jednak z pozytywną reakcją.

Zresztą, po co bankom gwarancje wypłacalności kontrahentów, skoro same przekonują, że polski system finansowy jest superbezpieczny i nie istnieje ryzyko upadku żadnej instytucji. Tym trudniej jest więc zrozumieć, dlaczego dają kredyt na dowód Kowalskiemu, a nie chcą dać innemu bankowi.

Na powrót zaufania na rynek się więc nie zanosi, wobec czego państwo (a więc Pan, Pan i Pani) będzie w końcu musiało zagwarantować, że banki oddadzą pożyczone pieniądze.

NBP powinien też, zdaniem prezesów, podpisać umowę z bankiem centralnym Szwajcarii i zaoferować swapy we frankach szwajcarskich, aby klienci nadal mogli bawić się w carry-traderów przy zakupie wymarzonego mieszkania. Nieważne, że zwiększa to ryzyko dla całego sektora.

Ci sami prezesi proszą także rząd, aby podwyższył gwarancje dla depozytów i objął nimi wszystkie pieniądze... zdeponowane w ich własnych instytucjach. Innymi słowy: klienci - nie możecie nam w pełni zaufać. Wasze pieniądze nie są bezpieczne i dobrze by było, gdyby zagwarantowało je państwo. Czyli wy sami. Zapłacicie za to wyższe prowizje, ale my będziemy mogli spać spokojnie.

Lista żądań banków jest więc bardzo długa. Co prawda polskie banki nie oczekują jeszcze, aby rząd zaczął pompować setki miliardów złotych w system finansowy, podobnie, jak się to robi na Zachodzie. (Choć tu należy się Czytelnikom wytłumaczenie, że te "setki miliardów", o których słyszą codziennie, to najczęściej jedynie kilkudniowe pożyczki, a nie dokapitalizowanie spółek).

Bankier to ma klawe życie! Mogą mu zazdrościć wszyscy inni przedsiębiorcy. Nie dość, że prowadzi bardzo prosty biznes - kupuje pieniądz taniej i sprzedaje drożej - to jeszcze kiedy zawrze zbyt ryzykowne kontrakty, państwo wybawi go z kłopotów. Wystarczy, że bank postraszy upadłością. A przecież upaść nie może, bo to odbiłoby się na gospodarce.

Proszę spróbować to wytłumaczyć przedstawicielom innych sektorów gospodarki...

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy