Zarząd szykującej się do debiutu giełdowego Enei odbył wczoraj spotkania z inwestorami instytucjonalnymi. Fundusze inwestycyjne i emerytalne nieco sceptycznie przyglądają się planowanej na początek listopada ofercie publicznej.
Obawy o płynność
Mimo że spółka daje TFI i OFE, tak samo jak inwestorom detalicznym oraz Europejskiemu Bankowi Odbudowy i Rozwoju, 10-procentowe dyskonto, nie słychać zachwytów nad jej propozycjami. Fundusze obawiają się, że akcje Enei na GPW będą miały bardzo niską płynność. Wprawdzie walory nowej emisji będą stanowiły 30 proc. podwyższonego kapitału spółki, ale w wolnym obrocie może znaleźć się zaledwie kilka procent papierów Enei. 20 (czyli dwie trzecie oferty) ma trafić do inwestorów branżowych, a EBOiR może objąć nawet 5 proc. minus jedna akcja. Akcjonariusze ci mieliby roczny zakaz obrotu papierami Enei. W wolnym obrocie mogą się zatem znaleźć akcje warte około 600 mln zł.
Wątpliwe, czy - tak jak wcześniej zakładano - spółka wejdzie do indeksu WIG20. To eliminuje presję na fundusze emerytalne, by kupować jej akcje. Ze względu na obowiązujące je ustawowe limity, OFE inwestują głównie w największe spółki na rynku.
Szansa na 10 procent zysku?