Ostatni tydzień października zaczął się na światowych giełdach fatalnie. W Azji indeksy spadały czwarty kolejny dzień i to mocno. Główny wskaźnik tokijskiego rynku Nikkei 225 stracił prawie 6,4 proc., a indeks Hang Seng w Hongkongu aż 12,7 proc. O wyprzedaży przesądziły obawy inwestorów, że wszelkie pakiety ratunkowe nie zdołają zapobiec spowolnieniu światowej gospodarki. Akcje japońskich spółek taniały także dlatego, że rekordowo mocny jen w połączeniu ze spadkiem popytu źle wróży zyskom tamtejszych eksporterów.

Z takich samych powodów makroekonomicznych od 4-5-procentowych spadków zaczęły się wczoraj sesje na największych europejskich giełdach. Nastroje niemieckich przedsiębiorców okazały się najgorsze od ponad pięciu lat, a spadek mierzącego je indeksu instytutu Ifo był większy od spodziewanego przez analityków.

W dodatku znowu pojawiły się złe wiadomości z banków. Największy pod względem liczby klientów bank detaliczny w Niemczech Postbank zakończył trzeci kwartał stratą związaną z bankructwem Lehman Brothers. Jego akcje potaniały o 28 proc. Po 13 proc. traciły papiery Deutsche Banku i Societe Generale, trzeciego pod względem wielkości aktywów we Francji.

W tych warunkach dość nieoczekiwany przebieg miała poniedziałkowa sesja we Frankfurcie. Pod koniec notowań indeks DAX zyskiwał nawet 2,5 proc. Na zamknięciu był jednak lekki minus, bo jedyną spółką, której akcje drożały, za to momentami aż o 90 proc., był Volkswagen. Inwestorzy tak entuzjastycznie przyjęli zapowiedź Porsche, że w przyszłym roku przejmie 75 proc. VW. Nastroje na światowych giełdach poprawiły się trochę po opublikowaniu informacji o niespodziewanym wzroście sprzedaży nowych domów w USA i zapowiedziach obniżenia stóp jutro przez Fed i za tydzień przez EBC. Indeksy nowojorskich giełd po godzinie były na plusie. Na koniec sesji, z powodu taniejących akcji firm naftowych, Standard & Poor?s 500 stracił ponad 3 proc.