Po zakończeniu minionego tygodnia na poziomach najniższych od ponad trzech lat, w tym tygodniu ceny podstawowych metali przemysłowych rozpoczęły powolny marsz w górę.
Przede wszystkim przyczyniło się do tego lekkie osłabienie kursu dolara w stosunku do innych walut. Pewną rolę mogły też jednak odegrać prognozy przewidujące wzrost popytu w przyszłym roku na miedź i aluminium w Chinach. Nie bez znaczenia dla ceny tego ostatniego był też zapewne apel największych jego producentów w Chinach, by tamtejszy rząd wprowadził ulgi podatkowe i zwiększył zakupy do rezerw państwowych. Władze w Pekinie w sierpniu nałożyły 15-proc. podatek na eksport aluminium, by ograniczyć inwestowanie w tej niezwykle energochłonnej branży. Od połowy lipca ceny aluminium spadły jednak o jedną trzecią i w rezultacie 25 proc. producentów aluminium na świecie i aż 90 proc. w Chinach działa poniżej progu rentowności.
W tej sytuacji Rio Tinto, trzecia na świecie spółka kopalniana, przewiduje, że w przyszłym roku ceny miedzi i aluminium wzrosną, bo chińska gospodarka, która ich najwięcej zużywa, ustabilizuje się, a nierentowne spółki zmniejszą produkcję.
Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2041 USD, o 3 USD więcej niż na zamknięciu w poniedziałek. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2076 USD za tonę, a w piątek odnotowano tam trzyletnie minimum na poziomie 1971 USD za tonę.