Trudno we wtorkowej sesji dopatrywać się elementów przełomu na warszawskim parkiecie. Ogólnoświatowa poprawa koniunktury pozwoliła na odbicie, ale nie wypadło ono jakoś szczególnie imponująco - obroty nie były wyraźnie większe niż dzień wcześniej (wyniosły prawie 1,4 mld zł), duża część spółek (aż jedna trzecia) straciła na wartości, zwyżka nie była zbyt pokaźna, gdyż nie doprowadziła chociażby do odrobienia strat z ostatniego piątku.

Na notowania trzeba raczej patrzeć przez pryzmat bronienia wsparcia, które dla WIG-u wypada przy 25,2 tys. pkt, związanych ze szczytem z wiosny 2004 r. Oddaliliśmy się od niego na razie na niecałe 700 pkt. Za wcześnie jest więc mówić, że zagrożenie jego przełamaniem i kontynuacją ruchu w dół zostało zażegnane.

Podobna diagnoza dotyczy amerykańskiego parkietu. Nic nie wskazuje na to, by scenariusz dotarcia S&P 500 do dołka internetowej bessy miał się nie ziścić. To daje jeszcze około 80 pkt zniżki. Pojawiające się informacje przemawiają za takim obrotem spraw. Ostatnie dane z rynku nieruchomości wskazujące na wyraźny spadek cen domów oraz pogarszające się nadal nastroje Amerykanów, co w obu przypadkach stwarza zagrożenie ograniczeniem wydatków konsumpcyjnych, wskazują, że to jeszcze nie koniec kłopotów gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Wciąż utrzymują się silne zależności między poszczególnymi rynkami. Gdy giełdy spadają, w dół idą też notowania surowców, wzmacnia się dolar, podnosi premia za ryzyko lokowania na emerging markets, co przecenia tamtejsze waluty i obligacje. Odwrotnie jest, gdy giełdy zyskują. Wczoraj w jednym punkcie mieliśmy zerwanie tych zależności - dolar nie spadał mimo poprawy klimatu na rynkach akcji, surowców i ryzykownych aktywów. Za wcześnie jednak jest, by mówić, że te związki zaczynają się poluźniać. Na pewno jednak, gdyby rzeczywiście poszczególne rynki zaczęły zachowywać się odrębnie, mielibyśmy sygnał, że emocje przestają dominować przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. To zaś byłoby elementem wskazującym na możliwość odwrócenia dotychczasowych tendencji na rynkach finansowych.