Dekoniunktura potrwa dłużej

Rozmowa z Grzegorzem Jałtuszykiem, dyrektorem Departamentu Zarządzania Aktywami w Warta PTE

Aktualizacja: 23.02.2017 14:16 Publikacja: 03.09.2011 02:29

Dekoniunktura potrwa dłużej

Foto: Archiwum

Klienci powinni przygotować się na kilkuletni okres słabszych wyników OFE?

Zapewne tak, choć ciężko powiedzieć, ile dokładnie ten czas będzie trwał. Przy takiej zmienności na giełdzie, z jaką mamy do czynienia, trudno jest cokolwiek prognozować.

Ujemny wynik OFE w tym roku jest chyba jednak przesądzony?

Wszystko na to wskazuje.

Wchodzimy w okres spowolnienia na świecie?

Tak, przemawiają za tym takie argumenty, jak słabe dane o PKB z najważniejszych gospodarek świata, osłabienie wskaźników wyprzedzających koniunktury, słabe nastroje konsumentów, spadki na giełdzie czy spadki rentowności obligacji. Dekoniunktura potrwa dłużej. W tej chwili nie widać jeszcze spowolnienia jedynie w wynikach spółek, i to zarówno w Polsce, jak i za granicą. Generalnie są dość dobre. Zarządy spółek, z którymi rozmawiamy, podchodzą do przyszłości umiarkowanie optymistycznie.

Kiedy będzie to widoczne w zyskach spółek?

W przyszłym roku.

Na tle innych gospodarek Polska wygląda dobrze?

Jesteśmy jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek w Europie i mam nadzieję, że tak pozostanie także podczas spowolnienia gospodarczego. Są przesłanki, które potwierdzą tę tezę. Mamy relatywnie silny i stabilny popyt wewnętrzny, nadal płyną do nas pieniądze z Unii Europejskiej, które są swego rodzaju pakietem stymulacyjnym. Nie jesteśmy też w strefie euro i w razie mocniejszych zawirowań na świecie złoty się osłabi, co spowoduje wzrost konkurencyjności. To powinno nas chronić, tak jak podczas poprzedniego kryzysu.

O ile wzrośnie polskie PKB w tym i przyszłym roku?

W tym roku o ok. 4 proc., a w przyszłym roku będzie to prawdopodobnie ponad 3 proc.

To znaczy, że warszawska giełda też będzie się zachowywać lepiej niż inne parkiety?

Bardziej prawdopodobne jest to, że będziemy silnie przywiązani do trendów na świecie. Nie jesteśmy w stanie się od nich oderwać.

A OFE nie pomagają GPW?

Obecność OFE pomaga zarówno giełdzie, jak i całemu rynkowi finansowemu. OFE są przecież obecne również na rynku długu rządowego i coraz bardziej długu korporacyjnego. Rozwinięty rynek finansowy generalnie pomaga gospodarce. Same OFE nie uratują jednak giełdy. Zresztą były obecne w czasie bessy, która skończyła hossę internetową, oraz ostatniej bessy w 2008 r. i nie uchroniły giełdy przed załamaniem czy też przed wzrostem rentowności obligacji.

W czasie dużych spadków na GPW, na początku sierpnia, to OFE głównie kupowały akcje?

Były stabilizatorami rynku, prawdopodobnie w dużej mierze kupowały akcje od funduszy inwestycyjnych. Bez nich mogłoby być trochę gorzej.

Kupiły akcje za 3–5 mld zł?

Skłaniałbym się do dolnej granicy tego przedziału albo nieco poniżej niego.

Zwiększenie limitu inwestycji w akcje dla OFE nastąpiło w kiepskim momencie. Nie należy raczej oczekiwać, że zaangażowanie zbliży się do progu 42,5 proc.?

W krótkim okresie pewnie nie, ale w długim daje to możliwość kupowania przez OFE więcej tanich akcji.

Czy to jest podobna sytuacja do bessy z 2008 r.?

Sytuacja jest inna. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie ostatniej bessy. Poza tym w tej chwili nie mamy do czynienia z jednym wydarzeniem, które spowodowało załamanie na rynkach. Ostatnie spadki to suma różnych czynników. Sytuacja w pewien sposób jest lepsza. Gospodarki zwalniają powoli. Dynamiki PKB są dodatnie i miejmy nadzieję, że takie pozostaną. Z drugiej strony sytuacja jest gorsza, gdyż rządy i banki centralne mają bardziej ograniczone instrumentarium interwencji w gospodarkę. Zapewne jakieś asy w rękawie jeszcze zostały, ale są to już narzędzia mniej standardowe niż zwiększenie zadłużenia, które już się dokonało. Poza tym stopy procentowe są niskie albo bardzo niskie. Te dwa narzędzia stabilizowania koniunktury niestety się wyczerpały.

Asy w rękawie, o których Pan mówi, pojawią się w tym roku?

To zależy od sytuacji. Fed pokazał w ostatnim czasie, że nie będzie reagował mechanicznie pod dyktando rynków finansowycho. I to dobrze, bo są one tylko częścią gospodarki. Spodziewam się dalszego rolowania instrumentów posiadanych przez Fed i wydłużania ich zapadalności.

Przesunięcie oferty PKO BP nie jest zatem zaskoczeniem?

Nie, bo to racjonalne działanie właściciela. Poza tym budżet w tym roku jest w dobrej kondycji, a to oznacza, że ta oferta może zostać odsunięta. Sytuacja jest na tyle niekorzystna dla oferentów i na tyle niestabilna dla kupujących, że nie spodziewam się już żadnych IPO w tym roku.

Co dzisiaj doradziłby Pan inwestorom indywidualnym?

Przy tak niestabilnej sytuacji wstrzymałbym się z inwestycjami w akcje i poczekał na rozwój wydarzeń. Spowolnienie dopiero się zaczyna i potrwa prawdopodobnie dłużej, choć mam nadzieję, że nie zamieni się w kryzys. Inwestor indywidualny może zaczekać na lepsze ceny albo na wyjaśnienie sytuacji. Atrakcyjna jest dziś rentowność polskich obligacji, wynosząca sporo ponad 5 proc. dla 10-letnich papierów. Także depozyty w wielu bankach są dobrze oprocentowane.

Ale to obligacje nieskarbowe oferują wyższą rentowność.

Papiery korporacyjne dobrych spółek w okresie spowolnienia są ciekawą alternatywą. Są jednak trudniej dostępne dla inwestorów indywidualnych. Trzeba wybiórczo podchodzić do ofert i przyglądać się oferentom. W perspektywie spowolnienia sytuacja kredytobiorców może się pogorszyć i warto to brać pod uwagę. Jednocześnie spready kredytowe mogą się zwiększać, co jest już widoczne w Europie Zachodniej.

W kontekście tego co Pan mówi może OFE się pośpieszyły z zakupami akcji?

Tego nie wiemy. Być może średnio-, a może nawet długookresowe dno na giełdzie zostało osiągnięte. Trudno jest trafić w dołek bessy, a więc rozłożenie zakładanych zakupów na dłuższy okres jest rozsądne.

Kilka miesięcy temu zarządzający OFE dużo mniej optymistycznie niż maklerzy czy zarządzający TFI, choć wciąż pozytywnie, prognozowali sytuację na giełdzie. Z czego może to wynikać?

Może ze stabilności aktywów. OFE mają stały, choć już mniejszy, napływ gotówki. Mogą pozwolić sobie na patrzenie bardziej długoterminowe. Branża TFI oraz branża maklerska są w najlepszej kondycji w czasie hossy. Gdy ceny akcji rosły, zarządzający funduszami inwestycyjnymi byli bardziej optymistyczni.

Rozmawiała Katarzyna Ostrowska

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy