Jak ustalił „Parkiet", udział w portfelu służącym wyliczaniu nowego wskaźnika zależeć będzie od wartości akcji będących w wolnym obrocie (tym samym indeks będzie przypominał wymienione już mWIG40, sWIG80 czy WIG20), a liczba grupowanych spółek będzie zmienna – zależna od liczby notowanych firm uwzględnianych w indeksowym rankingu oraz nadzwyczajnych zmian sWIG80 (spółka wypadająca z tamtego indeksu, o ile spełni wymogi kapitalizacji, wejdzie z automatu do WIG Plus).
Skład nowego wskaźnika poznamy najprawdopodobniej w październiku, wtedy też GPW?rozpocznie jego promocję. Oznacza to, że warszawska giełda nie zdąży z nowym produktem na cokwartalną korektę indeksów, która wypada teraz 16 września.
Dotychczas sWIG80 reagował zwykle na zmiany koniunktury z większą amplitudą niż wskaźnik blue-chipów WIG20. Wchodził także w skład benchmarków dla funduszy małych i średnich spółek. Czy WIG Plus znajdzie także zastosowanie wśród zarządzających?
– Użyteczność nowego indeksu nie będzie wielka. Funduszom trudno bowiem śledzić poczynania najmniejszych spółek i tworzyć na ich bazie produkty inwestycyjne. Dodatkowym problemem jest niska płynność wchodzących do indeksu podmiotów – ocenia Adam Drozdowski, dyrektor inwestycyjny Axa?TFI.
– Rynek oczekuje raczej rozszerzenia WIG20 o kolejne spółki, aby stał się on mniej zdominowany przez banki. To pociągnąć może dodatkowo rozszerzenie innych indeksów i tym samym nowy wskaźnik dla mniejszych firm może się okazać już niepotrzebny – dodaje.