Przeważająca w Polsce składka z polis życiowych jest anomalią na tle regionu. To wynik m.in. dużej popularności ubezpieczeń życiowych o charakterze inwestycyjnym, a w ostatnim czasie szczególnie polisolokat, które pozwalały na ominięcie tzw. podatku Belki. Szczyt zainteresowania tego rodzaju produktami przypadł w 2008 r., kiedy to w drugim półroczu firmy zebrały ponad 20 mld zł składki.
– Firmy wciąż jeszcze nie do końca wykorzystały potencjał, jaki tkwi w sektorze majątkowym. Dużo zależy tu jednak od regulacji prawnych, m.in. wejścia w życie ustawy o dodatkowym dobrowolnym ubezpieczeniu zdrowotnym, która miałaby znaczący wpływ na rozwój sektora polis medycznych – zauważa Marcin Kawiński z Katedry Ubezpieczenia Społecznego SGH.
W segmencie polis życiowych największy wzrost składki był udziałem BZ WBK-Aviva: w pierwszych sześciu miesiącach roku firma zebrała 335 mln zł składki, czyli o 670 proc. więcej niż rok wcześniej. – To efekt m.in. rozwoju kanału bancassurance – komentuje prezes Krzysztof Charchuła.
Wśród dużych firm o ponad 1?mld zł mniej niż w pierwszym półroczu 2010 r. zebrała wystawiona na sprzedaż TU Europa – to spadek o 40 proc., do 1,6 mld zł.
Największy rynkowy gracz, PZU Życie, zebrał w tym czasie 5,2 mld zł składki, o 41,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Ponad połowa (55 proc.) ubezpieczeń na życie wynikała z umów grupowych, niewiele mniej (53 proc.) miała formę wpłat jednorazowych.