Wielka Brytania może stracić najwyższy rating kredytowy AAA – ostrzega agencja Moody's. Degradacja grozi również Francji i Austrii, które w styczniu zostały pozbawione ocen AAA. Czy to oznacza, że na rynkach znowu zagości fala niepokoju? Czy inwestorzy mają się czego obawiać?
Spóźnione reakcje
Na razie Moody's nie zdołał wystraszyć rynków. Agencja obcięła ratingi sześciu państw Unii Europejskiej: Włoch i Malty (z A2 do A3), Hiszpanii (z A1 do A3), Słowenii oraz Słowacji (z A1 do A2), a także Portugalii (z Ba2 do Ba3). Europejskie indeksy giełdowe początkowo traciły z tego powodu po mniej niż 1 proc., po publikacji niemieckiego indeksu koniunktury ZEW (czytaj w ramce) znalazły się jednak przejściowo na plusach.
Agencja Moody's nie pozbawiła Francji najwyższego ratingu AAA, gdyż uznała nasz kraj za wiarygodnego dłużnika. Rząd jest zdeterminowany, by prowadzić działania, które doprowadzą do przyspieszenia wzrostu gospodarczego, poprawy konkurencyjności i redukcji deficytu finansów publicznych Francois Baroin, francuski minister finansów
Perspektywa utraty najwyższego ratingu przez Wielką Brytanię sprawiła, że rentowność brytyjskich obligacji dziesięcioletnich jedynie nieznacznie wzrosła we wtorek do 2,13 proc. Zapowiedzi Moody's nie zdołały też popsuć dosyć udanych aukcji hiszpańskiego i włoskiego długu. Włochy sprzedały obligacje trzyletnie warte 6 mld euro z rentownością 3,41 proc., najniższą od marca zeszłego roku. Hiszpania znalazła kupców na roczne bony skarbowe za 2,9?mld euro z rentownością wynoszącą zaledwie 1,899 proc., najmniej od października 2010 roku.
– W przypadku Włoch obniżka ratingu nie wywołała szoku, gdyż była ona już od dawna wyceniana przez rynek – wskazuje Annalisa Piazza, analityczka z londyńskiej Newedge Group.