PZU OFE?skupuje od 30 maja akcje Azotów Tarnów. Wydało już na ten cel 3,7 mln zł. Dokupiło 100 tys. walorów, teraz ma ich około 3,3 mln. Za akcje płaciło nawet 39,37 zł. To zdaniem analityków jasny sygnał, że fundusz nie odpowie na wezwanie rosyjskiej grupy Acron, która za papier Azotów zaoferowała 36 zł.
Czy inne fundusze także pójdą w ślady PZU OFE? Jak na razie nie poinformowały o zwiększeniu zaangażowania w kapitale Azotów Tarnów. Ale zdaniem ekspertów nie jest to wykluczone.
Nie tylko PZU, ale inne fundusze także chętnie widziałyby wyższą cenę w wezwaniu. Aviva jeszcze w dniu jego ogłoszenia uznała zaproponowaną cenę za „wyjątkowo niesatysfakcjonującą", a o tym, że jest ona „nieatrakcyjna" przekonywali też przedstawiciele Generali. Podobnego zdania jest także resort skarbu, do którego należy 32,05 proc. akcji Azotów Tarnów. Szanse więc, że wezwanie zakończy się sukcesem, są niewielkie – twierdzą rynkowi analitycy. Wskazują przy tym, że walory chemicznej grupy warte powinny być co najmniej 40 zł. Wczoraj na zamknięciu sesji za akcje Azotów Tarnów płacono 38,60 zł.
Jak podkreślają eksperci stanowisko funduszy, które nie opowiedziały się za sprzedażą akcji lub nie zdecydowały się oficjalnie wypowiedzieć o wezwaniu, zmienić może jedynie kontrwezwanie, które skutkować będzie podniesieniem ceny za papier. Resort skarbu już rozpoczął poszukiwania inwestora dla Azotów Tarnów, który mógłby zapobiec przejęciu grupy przez Rosjan. Jak na razie bliższych szczegółów nie ujawniono.
Fundusze emerytalne to najwięksi akcjonariusze Azotów Tarnów – kontrolują 42,4 proc. kapitału chemicznej grupy. Gdyby odpowiedziały na wezwanie Rosjan, to wpłynęłoby do nich około 980 mln zł (przy założeniu, że cena zaproponowana przez wzywającego nie zmieni się). Najwięcej ze sprzedaży walorów Azotów Tarnów – ponad 300 mln zł – dostałoby ING, które ma około 13 proc. walorów spółki. Najmniej z kolei – blisko 7 mln zł – otrzymałoby Pekao.