getBack zakończy rok zyskiem

Rozmowa z Dawidem Popławskim, prezesem firmy windykacyjnej getBack

Aktualizacja: 19.02.2017 06:36 Publikacja: 18.06.2012 06:00

getBack zakończy rok zyskiem

Foto: Archiwum

Skąd pomysł na uruchomienie spółki windykacyjnej?

Uważnie obserwowaliśmy ten rynek już od kilku lat. Kiedy przyszedł kryzys, zdecydowaliśmy się na budowę silnej struktury windykacyjnej w Getin Noble Banku, która w tej chwili liczy około 700 osób. Pozyskaliśmy niezbędny know-how, więc pojawiła się myśl, dlaczego nie wykorzystać tego i nie wyjść z nową firmą na rynek – czyli stworzyć na nim komercyjną formę tego, co robimy wewnątrz grupy.

Czy to oznacza, że Getin Noble Bank będzie odchudzał pion windykacyjny?

Getin Noble Bank i getBack to dwie zupełnie różne firmy. Główny akcjonariusz banku nie zamierza rezygnować z silnej windykacji w jego strukturach, ponieważ pozwala mu to bezpiecznie prowadzić biznes bankowy, który jest najważniejszy w całej jego grupie kapitałowej. Trzeba podkreślić, że getBack nie będzie służył obsłudze windykacyjnej banku. Powstał on po to, by zdobyć rynek, aby nabywać portfele wierzytelności z innych podmiotów, w tym banków, firm telekomunikacyjnych oraz firm dostarczających prąd, gaz i wodę.

Do tego potrzebne jest jednak finansowanie...

Zgadza się. Chcemy się koncentrować głównie na zakupie portfeli wierzytelności. Prawie w ogóle nie interesuje nas windykacja na zlecenie. Taki model oczywiście wymaga większych nakładów finansowych. Mamy kapitał akcyjny od głównego akcjonariusza. Ponadto na pewno będziemy emitować obligacje. Poza tym, tam, gdzie będzie to potrzebne, będziemy inwestować w fundusze sekurytyzacyjne. Na razie za wcześnie jest mówić o konkretnych kwotach. Mogę natomiast powiedzieć, że na najbliższe dwa lata mamy zapewnione finansowanie rzędu kilkudziesięciu milionów złotych na poziomie kapitału akcyjnego, a co do reszty – mamy również dostęp do większych kwot w ramach innych form finansowania.

W branży windykacyjnej panuje jednak coraz większy ścisk. Czy jest w niej miejsce dla kolejnego gracza?

Rynek windykacyjny w Polsce w ostatnich latach przeżywa bardzo dynamiczny rozwój. Jest to dobra informacja dla gospodarki, gdyż zwiększa się płynność, szczególnie podmiotów działających w obszarze consumer finance. Wciąż widzimy także duży potencjał branży. Inwestorzy zaczynają postrzegać firmy windykacyjne jako wiarygodnych partnerów. Dziś spółki windykacyjne pozyskują nie tylko krótkoterminowe finansowanie, co kiedyś było wielkim problemem, ale również długoterminowe. Część firm potrafi uplasować na rynku pięcioletnie obligacje. Jest to oznaka dużego zaufania. Ważne jest także to, co dzieje się w gospodarce. Duże instytucje, w tym finansowe, potrzebują zdywersyfikowanego finansowania. Wobec tego bardzo atrakcyjna jest dla nich współpraca z partnerami, którzy są w stanie wzmocnić ich bilanse. Poza tym widzimy postępującą profesjonalizację rynku windykacyjnego.

Patrząc na te trendy uważam, że jest miejsce nie dla jednego, ale dla wielu nowych graczy. Każda firma ma ograniczony potencjał do nabywania portfeli wierzytelności. Nawet największe już istniejące podmioty nie są w stanie zagospodarować istniejącej podaży. Za getBack przemawia fakt, że stoi za nami silny inwestor w osobie Leszka Czarneckiego. To gwarantuje nam wiarygodność, której nikt nie jest w stanie zakwestionować.

Czy jednak część banków nie będzie miała wątpliwości, by sprzedawać wierzytelności firmie getBack? Cała grupa Getin dzięki temu uzyskuje szczegółową wiedzę o portfelach kredytowych w innych bankach.

Uważam, że odpowiedzi na to pytanie rynek już udzielił. Chodzi mi tutaj o przypadek Open Finance. Firma współpracuje już z 28 bankami. Przy tej okazji ujawnianych jest dużo więcej informacji niż w przypadku sprzedania wierzytelności: polityka kredytowa, proces kredytowy, scoring, zakresy dokumentacyjne, treści umów, sposób oceny ryzyka, klienta itd. Mimo to okazało się, że 28 banków bez oporów zdecydowało się na współpracę. Co ważniejsze, jeszcze niedawno właścicielem Open Finance był bank, czyli bezpośrednia konkurencja innych instytucji. Nasza struktura właścicielska jest natomiast całkowicie oddzielona od struktur banku. Zakres informacji, które my pozyskamy w ramach zakupów portfeli, jest zdecydowanie mniejszy od tego, co wymieniłem. Nie sądzę więc, by pojawiły się tutaj jakiekolwiek trudności dla naszej firmy. Przetargi wygrywa ten, kto daje najwyższą cenę oraz jest podmiotem spełniającym wymogi wiarygodności.

Przetargów na duże portfele jest ostatnio zdecydowanie mniej niż jeszcze rok temu...

Tak jak sprzedaż w bankach nie ma charakteru liniowego, tak i ryzyko, które się ujawnia w trakcie życia kredytu, też jest nieliniowe. Można się więc spodziewać kwartałów, w których będziemy mieli nadpodaż wierzytelności wystawionych na sprzedaż, jak również okresów, gdzie ta podaż nie będzie wystarczająca. Bardziej jednak powinniśmy patrzeć, jak będzie się to kształtować w ciągu dwóch-trzech lat, a nie w poszczególnych kwartałach.

Pozostaje jeszcze kwestia wierzytelności korporacyjnych i hipotecznych.

Sektor korporacyjny jest bardzo niedoceniany. Na pewno jest to kierunek, który będzie towarzyszył branży w ciągu kilku lat. Skorzystają jednak na tym tylko ci, którzy mają dużą wiedzę, a takich podmiotów na rynku jest niewiele. Z kolei rynek hipoteczny ma jedno wielkie ograniczenie – kwestie prawne, chociażby związane z przejściem własności zabezpieczenia, które najsilniej hamują sekurytyzację tego typu wierzytelności. Z tego, co wiemy, prowadzone są prace nad zmianami. Na pewno jeżeli regulacje prawne się poprawią, będziemy mieli do czynienia z ogromną eksplozję na rynku. Będzie miała ona zarówno dobre, jak i złe strony. Od razu będą to transakcje o bardzo dużych wolumenach, co może diametralnie zmienić oblicze rynku. Niewykluczone, że pojawi się nadpodaż takich wierzytelności zaraz po uruchomieniu całego cyklu sprzedaży. Mam więc nadzieję, że zmiany prawne będą wchodziły stopniowo.

Czego konkurenci mogą się spodziewać po getBack? Jakie są wasze plany na ten rok?

Kupiliśmy już trzy portfele o wartości kilku milionów złotych każdy. Dwa pochodziły z sektora bankowego, jeden telekomunikacyjnego. To są nasze pierwsze ruchy. Trzeba bowiem pamiętać, że działalność operacyjną rozpoczęliśmy dopiero w marcu. W tej chwili obserwujemy bardzo uważnie wszystkie przetargi. Nie chcemy psuć rynku. Naszym celem są inwestycje w portfele, które dadzą akceptowalny zwrot dla naszego akcjonariusza. Jestem przekonany, że na koniec roku firma będzie mogła się już pochwalić zyskiem.

Chcemy w tym roku dokończyć pracę nad strukturami operacyjnymi. Mamy w planach m.in. budowę kancelarii windykacyjnej, która będzie spółką córką getBacku. Oprócz tego cały czas windykujemy i zamierzamy selektywnie kupować portfele. Nie mamy ściśle określonej wartości, jaką chcemy nabyć. Bardziej zależy nam na jakości. Jeżeli trafią się atrakcyjne z naszego punktu widzenia portfele, to na pewno będziemy w nie inwestować, gdyż mamy zapewnione finansowanie od głównego akcjonariusza Leszka Czarneckiego.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy