Zgadza się. Chcemy się koncentrować głównie na zakupie portfeli wierzytelności. Prawie w ogóle nie interesuje nas windykacja na zlecenie. Taki model oczywiście wymaga większych nakładów finansowych. Mamy kapitał akcyjny od głównego akcjonariusza. Ponadto na pewno będziemy emitować obligacje. Poza tym, tam, gdzie będzie to potrzebne, będziemy inwestować w fundusze sekurytyzacyjne. Na razie za wcześnie jest mówić o konkretnych kwotach. Mogę natomiast powiedzieć, że na najbliższe dwa lata mamy zapewnione finansowanie rzędu kilkudziesięciu milionów złotych na poziomie kapitału akcyjnego, a co do reszty – mamy również dostęp do większych kwot w ramach innych form finansowania.
W branży windykacyjnej panuje jednak coraz większy ścisk. Czy jest w niej miejsce dla kolejnego gracza?
Rynek windykacyjny w Polsce w ostatnich latach przeżywa bardzo dynamiczny rozwój. Jest to dobra informacja dla gospodarki, gdyż zwiększa się płynność, szczególnie podmiotów działających w obszarze consumer finance. Wciąż widzimy także duży potencjał branży. Inwestorzy zaczynają postrzegać firmy windykacyjne jako wiarygodnych partnerów. Dziś spółki windykacyjne pozyskują nie tylko krótkoterminowe finansowanie, co kiedyś było wielkim problemem, ale również długoterminowe. Część firm potrafi uplasować na rynku pięcioletnie obligacje. Jest to oznaka dużego zaufania. Ważne jest także to, co dzieje się w gospodarce. Duże instytucje, w tym finansowe, potrzebują zdywersyfikowanego finansowania. Wobec tego bardzo atrakcyjna jest dla nich współpraca z partnerami, którzy są w stanie wzmocnić ich bilanse. Poza tym widzimy postępującą profesjonalizację rynku windykacyjnego.
Patrząc na te trendy uważam, że jest miejsce nie dla jednego, ale dla wielu nowych graczy. Każda firma ma ograniczony potencjał do nabywania portfeli wierzytelności. Nawet największe już istniejące podmioty nie są w stanie zagospodarować istniejącej podaży. Za getBack przemawia fakt, że stoi za nami silny inwestor w osobie Leszka Czarneckiego. To gwarantuje nam wiarygodność, której nikt nie jest w stanie zakwestionować.
Czy jednak część banków nie będzie miała wątpliwości, by sprzedawać wierzytelności firmie getBack? Cała grupa Getin dzięki temu uzyskuje szczegółową wiedzę o portfelach kredytowych w innych bankach.
Uważam, że odpowiedzi na to pytanie rynek już udzielił. Chodzi mi tutaj o przypadek Open Finance. Firma współpracuje już z 28 bankami. Przy tej okazji ujawnianych jest dużo więcej informacji niż w przypadku sprzedania wierzytelności: polityka kredytowa, proces kredytowy, scoring, zakresy dokumentacyjne, treści umów, sposób oceny ryzyka, klienta itd. Mimo to okazało się, że 28 banków bez oporów zdecydowało się na współpracę. Co ważniejsze, jeszcze niedawno właścicielem Open Finance był bank, czyli bezpośrednia konkurencja innych instytucji. Nasza struktura właścicielska jest natomiast całkowicie oddzielona od struktur banku. Zakres informacji, które my pozyskamy w ramach zakupów portfeli, jest zdecydowanie mniejszy od tego, co wymieniłem. Nie sądzę więc, by pojawiły się tutaj jakiekolwiek trudności dla naszej firmy. Przetargi wygrywa ten, kto daje najwyższą cenę oraz jest podmiotem spełniającym wymogi wiarygodności.