Rentowności papierów o 10-letnim terminie zapadalności spadły dziś do poziomu 5,02 proc., czyli najmniej od kwietnia 2006 roku.
- Dziś bardzo, bardzo dużo dłuższych obligacji kupiła zagranica. Rentowność spadła o 5-6 punktów bazowych - powiedział dealer długu w ING Banku Śląskim SA Adrian Skubij. Zdaniem analityków, apetyt na polski dług rozbudziły również wypowiedzi wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, który przypomniał w czwartek rynkom, że już w trzecim kwartale resort zakończy finansować potrzeby pożyczkowe na ten rok.
Perspektywy niskiej podaży długu na rynku pierwotnym i relatywna odporność Polski na zawirowania w strefie euro były powodem silnych wzrostów cen polskich obligacji w ostatnim czasie.
Od połowy maja rentowności dziesięciolatek spadły o niemal 50 punktów bazowych. Zdaniem części dealerów umocnienie polskich papierów może się już zatrzymać w okolicy 5 proc. w przypadku rentowności obligacji o 10-letnim terminie wykupu.
Kluczowe dla rynku będą w piątek dane o inflacji w czerwcu, która zdaniem ekonomistów przyspieszyła do 4,1 procent z 3,6 procent w maju, między innymi za sprawą efektu mistrzostw Europy w piłce nożnej, których Polska była współgospodarzem. Mimo że ceny długu silnie rosły, złoty tracił na wartości, a jego kurs wrócił powyżej psychologicznego poziomu 4,20 za euro. To efekt gorszych nastrojów na świecie i realizacji zysków - w środę złoty był bowiem najsilniejszy od dwóch miesięcy.