Dziś klienci indywidualni wszystkich biur maklerskich mogą składać zlecenia własnoręcznie przez Internet. Dlatego coraz popularniejszym urządzeniem wykorzystywanym do tego celu, obok komputera osobistego, są telefony komórkowe. Dokładniej chodzi tu o ich najnowsze wersje – smartfony.
Ich definicji na przestrzeni lat było wiele, ale dziś mówi się zwykle o aparatach ze specjalnym systemem (tzw. operacyjnym), który pozwala instalować w telefonie potrzebne oprogramowanie. Ponieważ aplikacje ściągane są przez Internet (w ten sposób także aktualizują się), w definicji smartfonu zaszyte jest też standardowe połączenie z globalną siecią www.
Trudno ocenić, jaka grupa inwestorów indywidualnych smartfon posiada. Ale to grono rośnie. Część czytelników (m.in. osoby starsze) deklaruje w rozmowach telefonicznych z redakcją, że nie ma dostępu do Internetu.
To zarówno z myślą o nich, jak i o zaawansowanych technologicznie odbiorcach, z jednej strony zbadaliśmy preferencje użytkowników, z drugiej we współpracy z operatorami przygotowaliśmy kilka propozycji, które powinny spełnić oczekiwania inwestorów giełdowych: pozwolić na szybką reakcję na zachowanie kursów papierów wartościowych i zapewnić dostęp do kilku źródeł informacji i analiz jednocześnie.
Grunt to aplikacje
Cztery sieci komórkowe: Polkomtel (Plus), Centertel (Orange), Polska Telefonia Cyfrowa (T-Mobile) i P4 (Play) zaciekle konkurują, ale na pytanie, jaki smartfon poleciłyby giełdowemu inwestorowi, odpowiadają niemal identycznie. I tak, wszyscy czterej operatorzy polecają inwestorom: Samsung Galaxy III S i HTC One X. Trzy sieci zalecają iPhone 4S (tylko Plus nie). Nazwa Sony Xperia S pada dwa razy: w Plusie i T-Mobile. Nokia Lumia 900 raz – na liście tego ostatniego operatora. Co ciekawe, żadna firma nie pokusiła się, by polecić popularny niegdyś wśród biznesmenów BlackBerry (także spełniające kryteria smartfonu) czy nowe na rynku aparaty chińskiego dostawcy Huawei.