Rozmowa z maklerem papierów wartościowych nr 4

Pytania do Jarosława Skorulskiego, maklera papierów wartościowych nr 4.

Aktualizacja: 12.02.2017 12:47 Publikacja: 04.10.2012 13:00

Rozmowa z maklerem papierów wartościowych nr 4

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Jak znalazł się pan na pierwszym egzaminie na maklera?

Rynkiem interesowałem się już w czasie studiów, chociaż było to jeszcze kilka lat przed utworzeniem giełdy w Warszawie. W ramach rozszerzonego programu studiów poznawałem zasady funkcjonowania rynków finansowych w innych krajach. Później zacząłem pracę w Polskim Banku Rozwoju w Departamencie Inwestycji Kapitałowych, gdzie mieliśmy stworzyć również biuro maklerskie. Więc wybór tego egzaminu był jak najbardziej świadomy.

Jak pan wspomina egzamin?

W kursie nie brałem udziału i do egzaminu przygotowałem się samodzielnie. Egzamin mnie mocno wymęczył, był długi. Pamiętam, że na egzaminie było dużo pytań wymagających znajomości matematyki finansowej. Po egzaminie byłem zadowolony.

Miał pan jeden z najlepszych wyników. Czuł pan, że ta wiedza przyda się w praktyce, czy egzamin był traktowany jako wymóg formalny?

Wtedy jeszcze miałem za małe wyobrażenie o tym, jak praca maklerska będzie wyglądała. Nie myślałem w kategoriach „to mi się przyda, a to nie", rynek się dopiero tworzył, więc trudno było oceniać materiał wymagany na egzamin. Wszyscy uczyliśmy się czegoś nowego i ciekawego i to było najważniejsze.

Od pierwszego egzaminu na maklera minęło 21 lat. Jak zmienił się zawód?

Moja znajomość zawodu maklera jest głównie z czasu jego kształtowania. Później pracę maklera widziałem już tylko z drugiej strony – zarządzając funduszem, kontaktowałem się z maklerami. Jednak makler z lat 90. i ten dzisiejszy znacznie różnią się od siebie. Obecnie makler, oprócz pośredniczenia w zawieraniu transakcji, dostarcza klientom więcej informacji i analiz dotyczących spółek. Natomiast, gdy zaczynaliśmy pracę w zawodzie, to musieliśmy wytłumaczyć klientom podstawy rynku – co to jest giełda, jak się składa zlecenia i „jak to wszystko działa". Nie?mieliśmy też systemów informatycznych, jakie są dzisiaj, więcej było pracy ręcznej.

Ma pan jedną z pierwszych licencji maklerskich w Polsce. To duże wyróżnienie?

Samo przyznanie licencji było wielkim wyróżnieniem. Praca w nowym szybko rozwijającym się obszarze rynku była wyróżnieniem i jednocześnie wyzwaniem. Koledzy, którzy tej licencji nie posiadali, trochę nam jej zazdrościli.

Ale rynek pracy już panów wyróżnił?

Faktycznie w początkowym okresie byliśmy rozchwytywani. Nie wszystkie biura maklerskie, które rozpoczynały wtedy działalność, miały wymaganą liczbę maklerów. Zdarzały się próby podkupywania pracowników z licencją. Ale przyszły kolejne egzaminy i licencje, więc popyt na maklerów szybko zaspokojono.

CV

Prezes zarządu TFI Allianz Polska, licencja maklera papierów wartościowych nr 4.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku